Są razem od roku, ale nadal nie są małżeństwem. Żyją w związku partnerskim.

Kiedy nasi goście mieli już opuścić nas, siostra mojego męża poprosiła nas o pożyczenie im pieniędzy. Planowali kupić nowy samochód, ale brakowało im pieniędzy.

Początkowo chcieli wziąć pożyczkę w banku, ale potem zdecydowali się pożyczyć pieniądze od nas. Jesteśmy krewnymi, nie musimy płacić odsetek. Byłam zaskoczona kwotą - 10 000 zł.

Mój mąż bardzo kocha swoją siostrę. Jest z nią bardzo bliski i zrobiłby dla niej wszystko. Od razu zgodził się pożyczyć im pieniądze, ale potem najwyraźniej przypomniał sobie, że pieniądze są wspólne i powiedział, że musimy to skonsultować.

Ja też nie byłam przeciwna, ale pod jednym warunkiem: siostra mojego męża musi wypisać pokwitowanie.

Popularne wiadomości teraz

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

W Polsce 19-latka znalazła w lesie dziecko: niecodzienna historia, która przybrała nowy obrót

Nie przyjęła tej wiadomości z entuzjazmem. Zaczęła krzyczeć, że nie jesteśmy sobie obcy i że pokwitowanie nie wchodzi w grę. A potem obraziła się na mnie. Mąż też nie rozumiał mojej decyzji.

Wystarczy napisać odręczne pokwitowanie, w którym określisz kwotę i warunki zwrotu pożyczonych pieniędzy. To wszystko. Nawet nie nalegałam, żeby pokwitowanie było poświadczone notarialnie. To tylko zwykły kawałek papieru, po co się tak o to złościć?

Tak, nie jesteśmy sobie obcy, ale 10 tysięcy to nie jest mała suma. Kiedy oddajesz takie pieniądze w ręce osoby trzeciej, chcesz mieć przynajmniej jakieś gwarancje, że zobaczysz swoje pieniądze ponownie. Poza tym, wiem o czym mówię.

To nie pierwszy raz, kiedy pożyczamy pieniądze siostrze mojego małżonka. Za każdym razem musieliśmy dosłownie domagać się ich zwrotu. Zapominała, obiecywała, że odda za dwa tygodnie, ale oddawała za trzy miesiące. Co to jest? Czy to normalne?

Generalnie uważam, że pieniądze można pożyczać tylko wtedy, gdy ma się pewność, że się je zwróci. Jeśli nie ma takiej pewności, to po co się zadłużać? A jeśli jutro jej nowy mąż ją zostawi i zabierze ich nowy samochód, co wtedy? Jak nam wtedy zwróci pieniądze? Skąd?

Nie wiem, jak mam dalej postępować. Nie widzę nic złego w pożyczaniu pieniędzy za pokwitowaniem. Ale fakt, że siostra mojego męża kategorycznie odmawia jego wypisania naprawdę mnie przeraża.