Wiele dziewczyn z naszego miasta marzyło o byciu z nim, ale on zwrócił uwagę na mnie. Wtedy nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, czułam się wyjątkowa. Wydawało mi się, że żyję w bajce.

Andrzej był bardzo szarmanckim i romantycznym dżentelmenem, uwielbiał zaskakiwać mnie niespodziankami.

Wszystko inne straciło znaczenie i nie widziałam nikogo poza nim. Teraz zdaję sobie sprawę, że to był najlepszy okres w moim życiu.

Trwało to przez sześć miesięcy, a potem on mi się oświadczył. Nie świętowaliśmy ślubu, po prostu podpisaliśmy licencję małżeńską i świętowaliśmy to wydarzenie z naszymi najbliższymi.

Zaraz po ślubie Andrzej wprowadził się do mnie, bo mieszkałam z rodzicami w dwupokojowym mieszkaniu.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

„Mama prosi mnie, żebym dochowała tajemnicy i nie niszczyła szczęścia mojej siostry: „Wiesz, przez co przeszła. Zrobiłabym to samo dla mojego dziecka”

Mieszkaliśmy razem, Adam chodził do pracy, a ja byłam na ostatnim roku studiów. Wtedy zaszłam w ciążę. Na USG powiedziano mi, że będę miała bliźniaki. Byłam bardzo zdezorientowana, bo nie wiedziałam, jak się pomieścimy.

Wtedy mój mąż postanowił wyjechać za granicę i zarobić na własne mieszkanie. Na początku byłam temu przeciwna, ale potem zdałam sobie sprawę, że nie ma innego wyjścia. Urodzili się chłopcy, a nasze wydatki poszybowały w górę.

Kiedy dzieci miały sześć miesięcy, Adam powiedział, że wyjeżdża za granicę na rok, a wcześniej wpadł do domu matki, żeby się pożegnać. Dwie godziny później wrócił do domu z chłopcem.

- Poznaj mojego syna, Aleksandra. Zostanie z nami przez jakiś czas - powiedział Adam i opuścił głowę.

Byłam zaskoczona i zaniemówiłam. W tym momencie bliźniaki zaczęły płakać, a kiedy oprzytomniałam, rzuciłam się do nich. Wtedy mój mąż powiedział mi, że to jego syn. Na jednej z imprez studenckich poznał dziewczynę, która po pierwszej wspólnej nocy zaszła w ciążę.

Nie chciała wychodzić za mąż i nie akceptowała dziecka, chciała dokonać aborcji. Jednak matka mężczyzny przekonała dziewczynę do urodzenia dziecka i zabrała je do siebie.

Przez cały ten czas dziecko wychowywała babcia, a Adam czasami odwiedzał syna i pomagał mu finansowo. Robił wszystko, żebym się o tym nie dowiedział. Ale teraz jego matka podupada na zdrowiu i nie może dłużej opiekować się Aleksandrem.

Spojrzałam na chłopca i moje serce zabolało. Patrzył na mnie jak upolowane zwierzę. Było mi go bardzo żal, ponieważ był tylko dzieckiem i został wychowany jako sierota, a jego rodzice wciąż żyli.

Przytuliłam dziecko i trzymałam je blisko siebie. Mój mąż odetchnął z ulgą i pocałował mnie. Następnego dnia wyjechał, obiecując, że wróci za rok i zaczniemy nowe życie. Jednak wszystko potoczyło się zupełnie inaczej.

Najpierw mąż wysyłał pieniądze i dzwonił, a potem straciłam z nim kontakt. Nie wiedziałam, co robić sama z trójką dzieci na rękach.

Przez dziesięć lat czekałam na powrót męża, nie chciałam wierzyć, że nas porzucił. Ale wkrótce dowiedziałam się od przyjaciół, że Adam znalazł za granicą bogatą kobietę i żyje z nią w luksusie.

Aleksander okazał się bardzo dobrym chłopcem, wychowałam go jak własnego syna. Ukończył szkołę ze złotym medalem, a następnie studiował architekturę. Teraz ma już własną firmę - bardzo dobrze prosperującą. Dzisiaj przyszedł i kazał mi i dzieciom się ubrać. Powiedział, że ma dla nas niespodziankę.

Wysiedliśmy z samochodu w pobliżu dwupiętrowej rezydencji. Syn wręczył mi klucze i powiedział, żebym wszedł pierwszy.

Przez cały ten czas po cichu budował nam rezydencję. Byłam w szoku, bo nie spodziewałam się tego po nim. W ten sposób syn spełnił obietnicę ojca.