Po ukończeniu studiów nie chciała wracać do wioski, znalazła pracę w mieście i tam została. Niedawno zmarła jej matka, a ojciec został sam w pustym domu. Dziewczyna nie miała czasu odwiedzić ojca: musiała pracować lub robić coś innego.

Kiedy nie dzwoniła do ojca, zawsze był zajęty i nie mógł długo rozmawiać: naprawiał dach lub wykonywał prace domowe.

Udało jej się zdobyć dzień wolny od pracy i pojechała odwiedzić ojca. Wcześniej zatrzymała się w sklepie i kupiła kwiaty na grób matki oraz artykuły spożywcze dla ojca.

Szła ulicą i nagle wpadła na ciotkę, która uwielbiała plotkować.

- "Och, Magda, minęło sporo czasu. Przyniosłaś kwiaty dla mamy? Ojca nawet nie poznajesz, taki młody wyrósł. Nigdy nie zgadniesz dlaczego, jestem pewna, że cię to zaskoczy.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

'Nadszedł czas, abyś opuściła urlop macierzyński. Nie jestem bankomatem. Tylko wiesz, na co wydać. Idź do pracy i naucz się ubiezpieczać”

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

- Co się stało?" Magda zapytała ze zdziwieniem.

- Nie chcę plotkować, wkrótce się dowiesz - machnęła ręką ciotka.

- Mój ojciec przyprowadził macochę. Jest tu od miesiąca. Nie minął nawet rok, a on już przyprowadził nową kobietę.

Magda nie mogła zrozumieć, co ciotka do niej mówi. Jej ojciec zawsze mówił, że będzie mieszkał sam. Jak mógł tak szybko zapomnieć o matce? Jej też nigdy nic nie powiedział. Ciotka zaczęła jej opowiadać, że ta kobieta miała dwoje dzieci: jej córka wyszła za mąż, a syn był w wojsku.

Pomyślała o tej kobiecie, która właśnie przyszła do jej domu gotowa do wyjścia. Mieli ładny dom, jej ojciec miał samochód i dobrą farmę. Powiedziała ojcu, żeby poszukał samotnej kobiety, bez dzieci, jeśli naprawdę tego chce.

Magda weszła na podwórko. Jej ojciec pracował w stodole. Podniósł wzrok, uśmiechnął się do córki i zamiast powitania usłyszał:

- "Co ty knujesz? Zamierzasz wyjść za mąż? Dlaczego nic nie mówisz?

Ojciec podszedł bliżej i powiedział cicho:

- Jak mam ci powiedzieć, skoro odwiedzasz ojca raz w roku?

W tym momencie z domu wyszła kobieta, wszystko było czyste, posprzątane, kwiaty podlane, a ogród uporządkowany. Kobieta grzecznie przywitała się z dziewczyną, ale ta odparła zrzędliwie:

- Musieliśmy sprzedać farmę.

Mój ojciec zadrżał:

- "Po co to sprzedawać? Wydać wszystkie pieniądze, a potem siedzieć bezczynnie? Odpoczywam tu duchowo, nie nudzę się tak bardzo".

Moja córka zamilkła, a potem powiedziała:

- "Dlaczego nie znalazłeś samotnej kobiety? Teraz jej potomkowie będą ubiegać się o moje dziedzictwo? Mogłeś pomyśleć o mnie.

Ojciec nie ustępował:

- "Nikt oprócz mnie nie potrzebuje tej farmy. Co więcej, ona ma własne".

W tym momencie odezwała się moja macocha:

- "Nie kłóć się tak, żeby wszyscy sąsiedzi słyszeli, idź do kuchni, placki są gotowe".

Powiedziała to i poszła do bramy. Mój ojciec natychmiast podskoczył:

- "Dokąd idziesz?

- Do domu, moja córka chciała jutro przyjść pomóc w ogrodzie, więc powiedz jej, że czekam na nią w domu. A ty zostań tutaj, nic ci nie zabiorę.

Ojciec poszedł za macochą w ubraniu, ale zostawił ją z wyrzutem w oczach:

- "Ja też idę, córko, gospodarstwo jest twoje - wszystko jest twoje! Rób, co chcesz!

Kto ma rację w tej sytuacji? Ojciec czy córka?