Kobieta zawsze będzie postrzegać cię nie jako swojego prawdziwego męża, ale jedynie jako sponsora, który pomaga jej i jej potomstwu wygodnie żyć. Ogólnie rzecz biorąc, są to myśli, które prawdopodobnie każdy dorosły mężczyzna miał w pewnym momencie.

Niemniej jednak, Alina i Michał i ja żyjemy razem bardzo dobrze i w końcu stałem się naprawdę szczęśliwy. A oto dlaczego: bo spotkałem kobietę, która mnie rozumie. Nawiasem mówiąc, przez półtora roku naszego wspólnego życia nigdy nie pokłóciliśmy się o jej syna. Lubię tego faceta i Alina to czuje. Michał niedawno skończył 5 lat i całkiem dobrze się dogadujemy.

A przed tym małżeństwem miałem nieprzyjemne doświadczenie wspólnego życia z Martą, moją pierwszą żoną. Codziennie, gdy wracałem z pracy, zastawałem ją na kanapie z telefonem w ręku, włączonym telewizorem i bałaganem w kuchni.

Musiałem gotować sam lub zamawiać coś z dowozem. Marta była w pełni zadowolona z takiego życia, bo w ogóle nie chciało jej się chodzić do pracy. A prace domowe przyprawiały ją o ból brzucha, gorączkę i Bóg wie co jeszcze. Objawy podobne do tych, które miał mój pięcioletni Michał.

Na początku nie zwracałem uwagi na lenistwo mojej młodej żony. Jedyne, co mnie interesowało, to to, z kim mogła tak często komunikować się online, gdy mnie nie było. Byłem bardzo zazdrosny, ale po roku małżeństwa przestałem się tym przejmować. Niech sobie sprowadza kochanków do domu, ale niech chociaż ugotuje mi obiad kilka razy.

Popularne wiadomości teraz

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

W Polsce 19-latka znalazła w lesie dziecko: niecodzienna historia, która przybrała nowy obrót

Męki skończyły się dopiero wtedy, gdy odważyłem się na poważną rozmowę. Zaproponowałem jej, żeby poszła do pracy i zaczęła gotować, albo się rozwiedziemy. A ona wybrała drugą opcję.

A teraz jestem z Aliną i Michałem. Zupełnie inne emocje. Miałem pewne obawy, czy w ogóle się dogadamy.

Od samego początku Alina zachowywała się jak dorosła, a pomaganie jej w kuchni po powrocie z pracy było przyjemnością. Pomagać, a nie gotować wszystko, jak wcześniej.

Ogólnie mogę teraz przyznać, że przez długi czas byłem w ignorancji i popełniłem wiele błędów dotyczących kobiet z dzieckiem z pierwszego małżeństwa.