Razem z dzieckiem zamieszkałyśmy w niewielkim pokoju w akademiku, gdzie znalazłam wsparcie w postaci przyjaciółek. Dzięki jednej z nich, ja i Mila otrzymałyśmy mieszkanie od państwa. Ona złożyła wniosek o pomoc, za co będę jej wdzięczna do końca życia.
Dla mnie zawsze córka była na pierwszym miejscu. Starałam się zapewnić jej beztroskie dzieciństwo. Od młodego wieku Mila zaczęła interesować się siatkówką. Dołączyła do szkolnej drużyny, z którą nawet wyjeżdżała na zagraniczne zawody.
Obecnie Mila jest piękną dorosłą kobietą. Jednak zmieniła się nie tylko zewnętrznie. Czasami naprawdę nie rozpoznaję swojej córki. Ale sprawa polega na tym, że nigdy nie zmuszałam jej do uczestnictwa w treningach. Mila zawsze z radością okazywała zainteresowanie siatkówką. Zgadłam, że to wszystko za sprawą jej nowych przyjaciółek.
Później córka przyprowadziła do domu chłopaka i postawiła mnie przed faktem, że oni zdecydowali się zalegalizować swoje związki i teraz zamierzają żyć razem.
Nie sprzeciwiłam się Milie i zaakceptowałam Andrzeja w moim domu. Marzył o graniu na dużej scenie, ale do pracy w teatrze potrzebował zameldowania. Postanowiłam pomóc zięciowi, ale przez swoje dobre serce prawie sami pozostaliśmy bez dachu nad głową. Chłopak całe dni leżał w łóżku, a ja nie miałam prawa zakłócić jego popołudniowej drzemki.
Z powodu napiętych relacji z młodymi ludźmi postanowiłam, że potrzebuję odpoczynku. Przyjaciółka zaproponowała, żebym spędziła u niej kilka tygodni i zgodziłam się.
Podczas spaceru z psem przyjaciółki zobaczyłam moją dawna miłość. To był Paweł. Kiedyś zaloty między nami były wzajemne, ale z powodu Mila nigdy nie mogliśmy być razem.
Teraz nasze uczucia rozgorzały na nowo. Niedawno mężczyzna się oświadczył, a ja przyjęłam jego propozycję. Zdecydowałam się zabrać swoje rzeczy od córki, a w jej domu panuje zupełny chaos. Mila pożegnała mnie słowami: "Najpierw zepsułaś mi całe życie, a teraz odchodzisz, żeby być szczęśliwą!" Ale czy jej reakcja jest sprawiedliwa?