Ukończyłam szkołę ze złotym medalem i zaczęłam przygotowywać się do wstąpienia na prestiżowy uniwersytet. Myślałam, że dostanę dobrą pracę, poznam księcia i wszystko będzie dla nas idealne.

Jednak miłość przyszła do mnie znienacka - był to chuligan, który uczył się w szkole zawodowej. No, uczył się - to nie do końca właściwe określenie, raczej był zapisany.

Nie rozumiem, dlaczego wszystkie dziewczyny lubią takich złych facetów. Ledwo skończył szkołę i to nawet nie z dyplomem, ale ze świadectwem. Studia nie były już dla mnie takie ważne, bo myślałam tylko o nim.

Spotykaliśmy się tak przez trzy miesiące, a potem on został powołany do wojska. Na początku nie mogłam się z tym pogodzić, ale potem postanowiłam, że bez względu na wszystko będę na niego czekać. Mijały dni, tygodnie, miesiące i nagle zobaczyłam list od niego w skrzynce pocztowej mojej przyjaciółki, z którą mieszkałyśmy w tym samym domu.

Nie wyznał jej tam miłości, ale były ślady sympatii i zalotów. Niby nic kryminalnego, ale wciąż czułam się nieswojo, czytając to. Minął kolejny rok, studiowałam już w instytucie w innym mieście, przygotowując się do pierwszej sesji zimowej. Nagle otrzymałam telefon: "Kochanie, wróciłam!". Co za czas na naukę!

Popularne wiadomości teraz

"Musimy wymienić mieszkanie, nie jesteś moją matką, żeby się tobą opiekować". Marianna wychowała Larę, a teraz jest sama

"Widzę jakieś papiery w koszu. Serce podpowiadało mi, że mój mąż nie jest w podróży służbowej. Podwinęłam rękawy i sięgnęłam do wiadra"

"Nie ufaj Lisie, to zła osoba. Znam ją od 20 lat". To nie powstrzymuje jej przed korzystaniem z usług twojego męża

"Całe życie zdmuchiwałam z ciebie kurz, a ty poszedłeś do swojej kochanki: to twoja wina"

Och, jaka byłam szczęśliwa, nie potrzebowałam nikogo poza nim. Wydawało się, że po prostu żyjemy ze sobą i po takiej rozłące zakochaliśmy się w sobie jeszcze bardziej. Nie było zaskoczeniem, że miesiąc później mi się oświadczył. Było to oczekiwane, ponieważ planowaliśmy szczęśliwe życie rodzinne, kiedy był w wojsku i chcieliśmy mieć dwoje dzieci.

Ogólnie rzecz biorąc, moi rodzice nie byli zadowoleni z wiadomości o moim małżeństwie, ale musieli przygotować się do ślubu. Po sesji popędziłam do naszego rodzinnego miasta, ponieważ w tym czasie mieszkał tam z rodzicami.

Moja mama odważyła się powiedzieć mi, że mój narzeczony był często widywany z moją przyjaciółką. Oczywiście w to nie uwierzyłam! Już wcześniej potajemnie złożyliśmy wniosek w urzędzie stanu cywilnego, pomimo próśb moich rodziców. Facet upierał się, że cała ta rozmowa o dziewczynie to kompletna zmyślona historia, że pochodzi z prostej rodziny i że moi intelektualni rodzice go nie lubią.

Zamierzaliśmy złożyć wniosek. Potajemnie! Ponieważ nikt nas nie wspiera! Rodzice są wrogami! Nie chcą, żebyśmy byli szczęśliwi.

Zostałam zwolniona z ostatniego wykładu i postanowiłam zrobić Adamowi niespodziankę. Mieszkanie jego rodziców znajdowało się na pierwszym piętrze. I co mnie podkusiło, żeby wyjrzeć przez okno? Żałuję, że nic nie zobaczyłam.

Najpierw szok, potem łzy, a moje nadzieje i plany na cudowne życie rodzinne z ukochanym zostały rozwiane. On tam z nią był! Z moją przyjaciółką! Uciekłam. Nie chciałam wywoływać żadnych skandali. Zaczęłam ignorować Ivana, chociaż uparcie czekał na mnie po szkole i dzwonił do domu.

W końcu zerwaliśmy, a potem okazało się, że jego kochanka jest w ciąży.

Była w 6 (!) miesiącu ciąży. Jak miał się ze mną ożenić?

Zerwałam wszelką komunikację z moją byłą dziewczyną. Dzięki niej nadal nie mam przyjaciół, nikomu nie ufam.

Pobrali się, ale nie pożyli długo. Był okropnym mężem, który ciągle zdradzał. Później wyjechał za granicę i nigdy nie wrócił...

Niedawno spotkałam moją przyjaciółkę i było mi jej tylko żal. Po Adamie wyszła za mąż po raz drugi, a potem po raz trzeci i w każdym małżeństwie miała dziecko. A teraz jest samotna, wyczerpana i z trójką dzieci w ramionach. Nikt nie anulował prawa bumerangu...