Chciałam zarobić pieniądze dla syna na zakup mieszkania i zaoszczędzić na własną starość.

Wróciłam dziesięć lat później: kupiłam synowi mieszkanie i wszystko w nim urządziłam, wyremontowałam swoje, zaoszczędziłam jeszcze trochę pieniędzy dla siebie, a teraz pracuję na pół etatu w sklepie. Starcza mi na życie.

Syn się ożenił, a dwa lata temu urodziła mi się wnuczka. Synowa bardzo chciała iść do pracy, więc ją zwolniłam, a ja opiekuję się dzieckiem. Synowa pracuje jako nauczycielka na pół etatu, więc chodzi do pracy na 2-3 godziny.

W tym czasie zabieram dziecko na spacer i karmię je. Potem idę do sklepu. Nie jest to dla mnie wcale trudne, bo potrafię wszystko połączyć i czuję się potrzebna.

Kilka miesięcy temu poznałam 60-letniego mężczyznę, który również jest rozwiedziony. Odbyliśmy przyjacielską rozmowę, ale w ostatni weekend wyznał mi swoje uczucia i powiedział, żebym się do niego wprowadziła.

Popularne wiadomości teraz

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

„Szymon długo nie chciał się przyznać, dlaczego wziął kredyt, ale naległam. Okazało się, że kupił swojej byłej żonie samochód”

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

Tomas mieszka na obrzeżach miasta, hoduje kilka kurczaków i królików, jak mówi, dla dzieci i ich rodzin. Ma też ogródek warzywny, z którego plony wysyła synowi i córce. Zastanawiam się, jak on sobie sam ze wszystkim radzi, dawno nie spotkałam takich ludzi.

Ja też lubię Tomasa, ale nie wiem, co zrobić z synową i jej pracą, a powiedziałam, że mogę opiekować się wnuczką do końca urlopu macierzyńskiego. Wnuczka ma już dwa latka i za jakiś czas mogę ją zaprowadzić do przedszkola, ale nie wiem czy dzieci będą chciały i czy Tomasz będzie na mnie czekał. On nalega każdego dnia.

Zgodziłam się na propozycję Tomasza, ale poprosiłam go o trochę więcej czasu na przygotowanie dzieci. Ich reakcja zaskoczyła mnie i dała mi do zrozumienia, że wykonałem już swoją pracę za innych. Wychowałam dobrego syna, dałam im miejsce do życia i nadszedł czas, aby żyć własnym życiem. Polubiłam też Tomasa, bardzo miły człowiek.

Mój syn też nie był przeciwny mojej decyzji, więc już w ten weekend przygotowujemy z Tomaszem trzy torby jedzenia - dwie dla jego syna i córki, a jedną dla mojej. Moja wnuczka również powinna pić pyszne domowe mleko - kupiliśmy dla niej krowę.

W moim życiu wydarzyło się wiele rzeczy, ale teraz jestem naprawdę szczęśliwa. Z Tomaszem jest naprawdę dobrze, wszystko robi, wszystko umie i wszystkiego można się od niego nauczyć.