Ciągle robi mi wyrzuty, że nie mam na nic pieniędzy. Nasze dziecko chodzi już do przedszkola, a ona nie zamierza szukać dodatkowych pieniędzy.

Argumentuje, że dziecko w każdej chwili może zachorować i nie będzie miał kto się nim zająć. Moja teściowa mieszka pół godziny drogi stąd, więc dlaczego nie mogłaby pomóc z moim wnukiem?

Jest na emeryturze i tkwi w czterech ścianach, a kiedy nas odwiedza, poucza mnie tylko o życiu i narzeka, że nie ma pieniędzy do wydania. Mogłaby też znaleźć pracę za minimalną stawkę, bo wiele kobiet w jej wieku jeszcze pracuje.

Dodatkowo w każdy weekend muszę jechać do wioski, żeby pomóc jej w pracach domowych. Nie przeszkadza mi to, bo daje nam też jedzenie z ogrodu, ale nie muszę dodawać, że wszystko robi sama.

Zawsze ufałem mojej żonie w kwestiach finansowych, płaci czynsz, kupuje artykuły spożywcze, wie, co jest potrzebne w domu, więc nie wtrącałem się w to. Pewnego dnia przyszedłem do teściowej i zobaczyłem, że ma w lodówce jedzenie, na które nie zawsze nas stać.

Popularne wiadomości teraz

„Pewnego dnia wróciłam zmęczona z pracy, wieczorem ugotowałam barszcz i upiekłam kotlety”: nie potrzebuję takiej żony

„Teściowa poprosiła mnie, żebym pozwoliła wnukom z nią zamieszkać, a potem okazało się, że jestem złą matką”: teraz nie popełnię tego samego błędu

"Mieszkam we Francji od dłuższego czasu. Niedawno przyjechałam i zobaczyłam, jak moja matka nadal istnieje - dokładnie tak, jak istnieje"

"W ostatni weekend mój młodszy syn postanowił zrobić mi niespodziankę. W sobotni poranek na progu stała swatka"

Było jasne, że nie zostały kupione na emeryturę. Był tam czerwony kawior, awokado, włoskie salami. Trochę mnie to zaniepokoiło. Potem zacząłem zauważać, że kupiła sobie drogą kurtkę puchową, na którą na pewno nie miałaby pieniędzy.

Postanowiłem porozmawiać o tym z żoną, może wiedziała skąd teściowa ma dodatkowe pieniądze. Okazało się, że to moja żona jest zaangażowana w działalność charytatywną i regularnie pomaga mojej mamie z pieniędzmi.

Zawsze mi narzeka, że nie ma na nic pieniędzy, ale regularnie daje mamie pieniądze. Nie mam nic przeciwko pomaganiu rodzicom, ale tylko wtedy, gdy moja żona też zarabia pieniądze. Co powstrzymuje ją przed pójściem do pracy? Wtedy powiedziałem jej, że oddam rodzicom taką samą kwotę z mojej pensji, co było uczciwe.

Zrobiła z tego taki skandal, że tego lata nie mogliśmy nawet pojechać nad morze. Potem zaczęła mi mówić, że jestem taka bezduszna i nie kocham tak bardzo jej matki. Zastanawiam się więc, czy to ja się mylę, czy ona.

Jeśli moja teściowa potrzebuje pieniędzy, to niech pomaga przy dziecku, a moja żona niech idzie do pracy. Nie jestem koniem, żeby pracować od rana do nocy, a oni wszyscy będą zarządzać tymi pieniędzmi bez mojej wiedzy. Gdyby to tylko zostało docenione...