Mieszkałam wtedy na wsi z rodzicami, którzy zawsze kazali mi się uczyć, a związki nie wchodziły w grę. Co więcej, zarówno moja matka, jak i ja bałyśmy się mojego ojca - był aroganckim mężczyzną.

Zdałam egzaminy, dostałam się na uniwersytet i przeprowadziłam się do miasta. Od dzieciństwa marzyłam o byciu nauczycielką, ale ojciec nalegał, żebym poszła na medycynę, więc się zgodziłam. Tam nie widziałam nic poza nauką i było mi bardzo ciężko.

Do domu wracałam tylko w weekendy. Na trzecim roku ojciec powiedział, że nadszedł czas, abym wyszła za mąż. Byłam zszokowana, ponieważ nie miałam jeszcze poważnego związku i nie rozmawiałam wtedy z chłopakami.

Potem zdałam sobie sprawę, że ojciec już wybrał dla mnie kandydata. Mój mąż był wojskowym, starszym ode mnie o 10 lat.

Byłam zszokowana i nie chciałam wychodzić za Aleksandra, ale nikt mnie nie pytał, po prostu gorzko płakałam w nocy. Aleksander nawet nie próbował mnie lepiej poznać, został oddelegowany za granicę i nie chciał jechać tam sam, więc potrzebował ślubu tak szybko, jak to możliwe.

Popularne wiadomości teraz

Dzielna kotka uratowała dziecko przed atakiem wściekłego psa

Kotka uratowała swoich śpiących właścicieli przed ogniem

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!

Życie z Aleksandrem przypominało małżeństwo moich rodziców: nie miałam prawa pracować ani wyrażać własnego zdania, dawał mi wszystkie pieniądze tylko wtedy, gdy zdawałam raport po każdym zakupie, a ja wykonywałam wszystkie prace domowe.

Tak minęły trzy lata. Byłam bardzo zmęczona takim życiem. Miałam wrażenie, że mieszkam nie z mężem, ale z szefem. Nie podobało mu się wszystko, co robiłam, albo źle gotowałam, albo źle sprzątałam, bardzo trudno było go zadowolić.

Zebrałam się na odwagę i postanowiłam odejść od męża. Ojciec zaczął mnie wychowywać w domu i odesłał do męża, mówiąc, że nie pozwoli mi splamić honoru rodziny.

Później zaszłam w ciążę i urodziłam syna, a Aleksander zaczął mnie zdradzać. Na początku czułam się urażona, ale potem przestałam zwracać na to uwagę, w ogóle się nim nie przejmowałam. Sprzątałam dom, gotowałam i wychowywałam naszego syna. Kiedy przytyłam kilka kilogramów, zupełnie przestaliśmy żyć jak kobieta i mężczyzna, a dla niego w końcu zamieniłam się w kurę domową.

Żyliśmy tak przez 20 lat, choć to nie było życie. Mój syn dorósł i wtedy zdecydowałam się na rozwód. Miałam wtedy 40 lat. Mąż był zgorszony, nie chciał mnie puścić, a ja nie miałam wątpliwości, że tak się stanie. W końcu jednak podjęłam decyzję, spakowałam rzeczy i pojechałam do rodziców.

Później zaczęłam rozmawiać z Adamem, który był rozwiedziony i miał dwie córki z poprzednim synem. Nasz związek zaczął się szybko rozwijać, a później pobraliśmy się. Przy Adamie czułam się jak nowo narodzona. Do tego czasu nie wiedziałam, jak to jest żyć w miłości.

Chciałam gotować dla Adama, sprzątać nasz dom, chciałam widzieć jego uśmiech, zrobiłabym dla niego wszystko - wtedy zrozumiałam, czym jest prawdziwe kobiece szczęście.