Po szkole Andrzej bardzo się zmienił, dojrzał, chodzili ze sobą dwa lata, aż Andrzej zakochał się w dziewczynie z sąsiedniej dzielnicy.
Matka Anny żyła dobrze z mężem, zarabiali pieniądze i wybudowali duży dom we wsi. Chcieli, aby Anna zamieszkała z nimi i sprowadziła zięcia. Ponadto ich córka ma pracę we wsi — pracuje jako sanitariuszka.
Babcia Marta mieszkała z nimi w domu, ale jej dzieci wyjechały do miasta. Córka czasem przyjeżdżała w odwiedziny, ale generalnie Marta była smutna. Odwiedzała więc matkę, piły razem herbatę, siedziały w ogródkach.
W końcu Marta wyjechała, a córka zostawiła klucze matce Anny i kazała jej zająć się domem. Rzadko przychodziła do domu, ale razem z mężem zajmowała się ogrodem.
Pewnego dnia do wsi przyjechał bogaty mężczyzna i zapytał ludzi, czy ktoś nie chciałby sprzedać starych ikon do jego muzeum, choć sam mężczyzna wyglądał na biznesmena.
Matka dziewczynki natychmiast przypomniała sobie stare ślubne ikony Baby Marty, do których modliła się prawie codziennie przez całe swoje życie.
Matka dziewczynki potrzebowała pieniędzy, więc postanowiła sprzedać obrazy. Nigdy wcześniej nie miała tak łatwych pieniędzy.
Jej mąż był zadowolony z zakupu, ale matka Anny nikomu o tym nie powiedziała. Kiedy przyjechała córka Marty, Lisa, od razu zauważyła brak ikon. Poszła zapytać sąsiadów, czy widzieli ikony, ale kobieta milczała, a jej mąż był zaskoczony. Nigdy nie przypuszczał, że złodziejką jest jego żona.
Mężczyzna zapytał matkę Anny, gdzie są ikony, ponieważ Lisa przyszła po nie. Ale odpowiedź była przecząca i wtedy mężczyzna założył, że ikony zostały skradzione.
Lisa westchnęła i zdenerwowała się, ponieważ te ikony były pocieszeniem dla jej matki. Och, jakże nieszczęśliwa będzie ta osoba, która ukradła święte rzeczy. To wielki grzech kraść ikony.
... Anna jest piękną dziewczyną, inteligentną, ale w młodości nigdy nie znalazła szczęścia. Miała wielu dżentelmenów i zalotników, ale nikt nigdy za nią nie wyszedł. Z czasem sama zaczęła stronić od mężczyzn. Po tym, jak Michał opuścił jej córkę, przypomniała sobie ikony i słowa Lizy. Kobieta obchodziła już czterdzieste urodziny, ale była bez rodziny.
Matka Anny po cichu żałowała za swój grzech, ale nikomu o tym nie powiedziała. Nocami robiła sobie wyrzuty za ten czyn, ale nigdy nie powiedziała o tym córce. Wstydziła się. Z powodu ikon ślubnych, które sprzedała jej matka, Anna nie ma własnych.