Wraca, bo skończyły mu się pieniądze i nie ma gdzie mieszkać. Trzeba było o tym pomyśleć, kiedy mnie zdradzał, a nie gdzie indziej.
Myślę, że stał się taki pracowity. Więc pojechał do stolicy. Minęło dziesięć dni i dobrze mi to zrobiło, odpoczęłam i nawet udało mi się za nim zatęsknić. Spotkałem go, a on był taki zmęczony, jakby był szczęśliwy, ale coś go niepokoiło. Nie mogłem zrozumieć, co się stało.
Następnego dnia poszedł do pracy, a ja wzięłam wolne, żeby rozpakować jego walizkę i ugotować pyszny obiad. Zajrzałam do kosza, gdzie leżała podarta kartka papieru. Ciekawość wzięła górę - okazało się, że to spersonalizowane bilety na wystawę.
Drugie imię na biletach to kobieta, Ilona, 35 lat. Mój mąż ma już 47 lat, więc najwyraźniej postanowił znaleźć sobie młodszą kobietę, bo ja już mu chyba nie pasuję.
Wtedy zaczęłam szukać wszystkich informacji. Mój mąż wrócił do domu z pracy, poszliśmy już spać, ale oczywiście nie byłam śpiąca. Dostałam się do jego telefonu, a tam były wszystkie dowody. Obudziłam go z krzykiem i zapytałam, kim była ta kobieta.
Nie zaprzeczył niczemu i przyznał się do wszystkiego. Dobrze, że mój siedemnastoletni syn nie słyszał - był w odwiedzinach u kolegi. Potem wyjaśniłam mu, dlaczego jego ojciec już z nami nie mieszka.
Zaraz po tym mój mąż również został zwolniony z pracy. Moje szczęście nie znało granic - spokojnie spakował swoje rzeczy i przeprowadził się do wynajętego mieszkania, ale teraz nie ma pieniędzy i zaczął przepraszać. Prosi o powrót do rodziny.
Ale ja nie chcę widzieć tego zdrajcy obok siebie. Powinnaś słyszeć, co mi mówi, że znów się we mnie szaleńczo zakochał, że nie może beze mnie żyć. Ale ja już nie wierzę w te kłamstwa. Dopóki go nie wpuszczę, może cierpieć. Powinnam była użyć głowy, pozwolić jego pasji zabrać go teraz do niej.