Trzymał w ręku 100 złotych, podniósł je wysoko nad głowę i zapytał publiczność, kto najbardziej potrzebuje pieniędzy.

Wiele osób podniosło ręce, co oznaczało, że wezmą pieniądze. Ksiądz postanowił zapytać tych, którzy nie podnieśli rąk, czy potrzebują więcej pieniędzy. Odpowiedzieli, że tak, ale czuli się zawstydzeni, więc nie chcieli podnosić rąk.

Ksiądz zgiął więc banknot kilka razy i stał się on dość pognieciony. Ponownie zapytał zgromadzonych, czy potrzebują pieniędzy. Ludzie nie cofnęli swoich słów. Wtedy ksiądz położył pieniądze na ziemi i nadepnął na nie butami, przez co stały się brudne. Ludzie ponownie odpowiedzieli jednym głosem, że potrzebują pieniędzy.

Wtedy kapłan powiedział, że wierzący nie powinni zapomnieć tej lekcji. Pomimo tego, że zgniótł i poplamił banknot, jego wartość pozostanie taka sama - 100 złotych. Podobnie jest z ludźmi. Zdarza się, że sytuacje życiowe potrafią pochłonąć nasze siły i nadzieje i zgnieść nas jak kartkę papieru.

Przeciwności losu potrafią rzucić nas w pył rozpaczy i totalnego niedowierzania. I bez względu na to, jak długo trwa czarna passa, musimy pamiętać, że nasza wartość pozostaje taka sama.

Popularne wiadomości teraz

"Niech mamusia dalej zajmuje się swoim 32-letnim synkiem, bo się przeziębił. A ja zjem kolację w samochodzie. Jutro złożę pozew o rozwód": z życia

"Kiedy po raz pierwszy zostawili u nas córkę naszej sąsiadki Kasię, nie wiedziałem, że wychowuje ją babcia. Wyglądała jak zwykła dziewczynka”: z życia

Rewelacyjnie smaczny i banalnie prosty przepis na piernik

Delikatne, przewiewne placki: jak ugotować przysmak na kefirze

Bez względu na to, jak potoczy się nasze życie, wciąż pozostajemy najcenniejsi dla Boga i bliskich nam osób. Naszą wartością jest to, kim jesteśmy! Ludzie stali w milczeniu po przemówieniu księdza, a on ostrożnie podszedł do wyjścia i dał pieniądze staruszce, która żebrała o jedzenie w pobliżu kościoła.

Ksiądz powiedział, że ta starsza pani potrzebowała pieniędzy, ponieważ było jej już dość trudno zarabiać na życie własnymi rękami i pracą. Myśli jednak, że dziś każdy z obecnych nie wyjdzie z kościoła z pustymi rękami.