Nasze życie rodzinne było pozbawione romantyzmu: wyczerpująca praca, ciągły brak finansów. Urodziłam córkę trochę za późno, kiedy byliśmy już mocno na nogach. Mieliśmy już własne mieszkanie w dobrej dzielnicy z porządnym remontem. Życie było spokojne i wyważone, z niewielką ilością codziennych problemów.

Ogólnie wydawało mi się, że mamy idealną rodzinę. Na naszym oddziale laryngologicznym pojawiła się nowa lekarka, choć na początku jej nie zauważyłam. Jadłam lunch z mężem w jadalni, kiedy podeszła do nas kobieta i uprzejmie odezwała się do mojego męża. Natychmiast rozkwitł, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie podobało mi się to, ponieważ rzadko zachowywał się tak w stosunku do mnie.

W naszym małżeństwie nie było już miejsca na romantyzm i namiętność. Kiedy kobieta pożegnała się i wyszła, na twarzy mojego męża nadal widać było radość ze spotkania. To oczywiście bardzo mnie zabolało, podobnie jak fakt, że nawet nie zadał sobie trudu, by nas sobie przedstawić. Mamrotał coś niesłyszalnie i szybko udał się do swojego oddziału.

Z czasem w szpitalu zaczęły krążyć plotki, że mój mąż często chodził do Lary na konsultacje, choć nigdy wcześniej tego nie robił. Byłam tym zaskoczona i postanowiłam wyjaśnić sytuację. Mój mąż powiedział mi, że nie widzi nic złego w pójściu do bardziej doświadczonego specjalisty.

Później widziałam ich razem idących do jej biura. Delikatnie trzymał Larę za rękę. Od tego momentu zdałam sobie sprawę, że chcę się dowiedzieć, czy mój mąż mnie zdradza, czy nie. Codziennie sprawdzałam jego telefon i laptopa, próbując znaleźć przynajmniej jakąś wskazówkę.

Popularne wiadomości teraz

"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia

Kot czy pająk? Kotek z rzadką chorobą genetyczną podbił serca użytkowników sieci (zdjęcie)

Kotka uratowała swoich śpiących właścicieli przed ogniem

Wielka moda na małe świnki wietnamskie

W przeddzień świąt noworocznych znalazłam w szafie pudełko z eleganckimi kolczykami. Byłam zaskoczona, bo od dawna nie dostałam od męża żadnego prezentu.

Tego dnia mieliśmy mieć noworoczną imprezę firmową. Nie mogłam znaleźć męża w pokoju wspólnym, więc postanowiłam go poszukać.

Stanęłam przed biurem męża i usłyszałam jakieś zamieszanie, śmiechy i dźwięki, które wskazywały na intymność. Lara zachowywała się głośno, w ogóle nie wstydząc się tego, że są w miejscu pracy.

Drżącymi rękoma uchyliłam lekko drzwi. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, było pudełko z takimi samymi kolczykami, jakie znalazłam w swojej szafie! A więc to dla mnie były przeznaczone, a nie dla mnie... Odwróciłam się i uciekłam, złapałam taksówkę na ulicy i wróciłam do domu.

Minęły dwa miesiące, a ja nadal nie potrafię przyznać się mężowi, że przyłapałam go z kochanką. Boję się rozwodu, bo nie chcę stracić ukochanego. Może powinnam poczekać, aż moja namiętność do Lary ostygnie? Z drugiej strony nie wiem, czy potrafię mu wybaczyć. Coraz częściej zostaje do późna na nocnych zmianach, chodzi na „seminaria” i nie podejrzewa, że wiem o wszystkim.