A żona bezinteresownie leczyła męża. Kupowała lekarstwa, zarabiała pieniądze, zatrudniała pielęgniarki i nie spała po nocach. Wie o tym każdy, kto opiekował się chorym.

Kochała swojego męża.

Z rozpaczy powróciła do nadziei. A potem znów utonęła w czarnej otchłani rozpaczy. Ale próbowała dalej, mimo że ledwo się trzymała. Sprzedała wszystko. Wszystko oddała. A jej mąż wyzdrowiał! I wyzdrowiał.

Moja żona dała radę. A później powiedziała mi, że najtrudniej było nawet nie opiekować się mężem. Nie pracować na zużycie. Nie ogromne wydatki. To była pomoc mojej teściowej. Pomagała w następujący sposób: dzwoniła nieustannie, o każdej porze. I żądała pełnego raportu o stanie syna.

Dawała rady. Dzieliła się przepisami na niektóre środki, które doradzili jej przyjaciele. I hojnie dzieliła się swoimi radami, krytykując działania żony i lekarzy.

Popularne wiadomości teraz

"Przyjechali rodzice męża, zamieszkali z nami "na naszych głowach i byli ze wszystkiego niezadowoleni. Szybko pokazałam im drzwi": historia dziewczyny

„Po ślubie mama zmieniła swój stosunek do mojej Anny, jakby była służącą. Uciekliśmy od nich. Do dziś ukrywam swój adres”: historia syna z Warszawy

"Mąż ma syna (7 lat), a jego matka zakazała mu spotykać się ze mną. Teraz w weekendy muszę opuszczać swoje mieszkanie": historia naszej czytelniczki

"Mama przekroczyła granice w wychowaniu moich dzieci. Nałożyłam na nią 'sankcje', ale tak, żeby się nie domyśliła": Młoda mama szczerze o wychowaniu

Nie mogła przyjść do mnie. Ma ogród warzywny i nie można tak po prostu wyjść z jej domu. Przyjechała raz, na początku choroby. A potem pomogła telefonicznie, tak po prostu. I domagała się odpowiedzi na swoje pytania!

Nie dawała mi odpocząć, jeśli miałam wolną chwilę. Budziła synową, gdy ta spała, zasnąwszy ze zmęczenia. Domagała się wyjaśnień, usprawiedliwień i fotorelacji. Nie muszę dodawać, że nie dała ani grosza pieniędzy.

I te rozmowy były najtrudniejsze, bo musiałem się kontrolować, żeby się nie załamać. Kobieta była miła i inteligentna. Nie chciała kłótni. Choć do kłótni i tak doszło, gdy po powrocie syna do zdrowia przyjechała teściowa. Zapytała synową, dlaczego tak źle wygląda. Schudła i postarzała się. Musisz o siebie zadbać!

Są chwile, kiedy nie musisz pomagać. Jeśli nie możesz lub nie chcesz zrobić nic realnego, aby pomóc, a masz taką możliwość, nie powinieneś pomagać telefonami, wiadomościami i prośbami o raporty. Ani statusami w mediach społecznościowych, cytatami z mądrych książek i wątpliwymi przepisami. I krytyką.

Nie musisz pomagać w ten sposób. Poradzimy sobie sami, jeśli nie będziemy musieli wstawać w środku nocy i grzecznie odpowiadać na pytania interesariuszy. I w ogóle, grzecznie odpowiadać. I składać raporty. I dziękować za rady, które są nieodpowiednie. I za pomoc, która nie jest dostępna.

Jak się nie chce aktywnie pomagać, to lepiej nie zawracać głowy i nie dopytywać o szczegóły.

A ta teściowa nawet radziła synowi, żeby rozwiódł się z żoną, która tak okropnie wygląda. A ona mówi niegrzecznie. Ale syn poprosił matkę, żeby wróciła do domu. A ona chętnie wróciła do swojego przytulnego domu, gdzie tak wygodnie jest zarządzać pomocą.