Moja mama smażyła je dla mnie: kroiła je na połówki, każdy kawałek stopniowo gotował.
Nauczyłem moją żonę gotować prawidłowo od pierwszego dnia. Ale ziemniaki Anny były albo przypalone, albo rozmoczone. Mówiłem jej więc, żeby nauczyła się prawidłowo przyrządzać tak proste danie.
Nie wiem, czy próbowała, czy nie. Nie widzę nic trudnego w gotowaniu smażonych ziemniaków. Muszę ją ukarać za ten bunt, ale nie wiem, jak to zrobić.
Poskarżyłem się Andrzejowi, bratu mojej żony. To normalny człowiek. Żona go kocha, rozpieszcza, myślałem, że mnie zrozumie, ale Andrzej mnie odesłał.
Powiedział o tym swojej matce. Ona tylko machnęła ręką i powiedziała: „Sami sobie poradzicie. A jak można się dogadać, kiedy ma się taki brak szacunku i niechęć do własnego męża? Pewnego dnia nie wytrzymałam i tupnęłam nogą.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie
Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci
- „Jestem twoim mężem i chcę smażonych ziemniaków!
- Zejdź mi z drogi. Jeśli chcesz jeść, ugotuj je sama. I nakarm mnie, ja też jestem zmęczona” - odpowiedziała moja żona ze złością w oczach. Dlaczego jest zła? To ja powinienem być zły.
Ale nie zamierzam iść. Mam jedzenie, mam nóż i patelnię, mam ogień do ziemniaków! Nawet celowo podniosłem głos, aby pokazać, kto jest mężczyzną w domu. Z jakiegoś powodu, po tym jak to powiedziałem, twarz Anny przybrała pogardliwy wyraz.
- „Ziemniaki? Jesteś szmatą, a nie mężczyzną” - powiedziała moja żona, wykrzywiając usta. Odepchnęła mnie też od przejścia. Tak mocno, że prawie upadłem. Żadnego szacunku.
Anna poszła spać osobno. Chciało mi się płakać z powodu niesprawiedliwości. Ale jestem mężczyzną, nie płaczę.
Jedyną nadzieją, jaka mi pozostała, było uratowanie małżeństwa. Rozumiem, że rodzina, w której żona nie potrafi nawet usmażyć mężowi ziemniaków, nie może być nazywana rodziną. Poszedłem więc do mojej teściowej Lizy.
Liza przyjęła mnie z uśmiechem, poczęstowała herbatą, barszczem, a nawet czymś mocniejszym. Oto ona, prawdziwa kobieta. Kiedy mężczyzna wchodzi do domu, od razu robi zamieszanie, tak jak powinna.
- „Przyszedłeś tylko w odwiedziny, zięciu, czy przyjechałeś w interesach?” - zapytała teściowa.
- W interesach, Liso. Moja Anna nie chce mi smażyć ziemniaków!” - poskarżyłem się teściowej z westchnieniem.
Przez chwilę wydawało mi się, że Pietrowna zaśmiała się cicho. Ale czy tylko mi się wydawało, czy w porę oprzytomniała? Rozumie, że to poważna sprawa.
Niech więc da córce pierwszy numer! Żeby zrozumiała, jak nie żartować z mężczyzną.
- „Czy on cię nie smaży?” - współczuła ta wspaniała mądra kobieta.
„Nie, nie smaży. „Lisa, czy smażysz ziemniaki dla swojego męża Andrzeja?” zapytałam.
- „Oczywiście. On schodzi z piwnicy i przynosi kilka siatek, obiera je, a ja je smażę". „Jak możesz nie smażyć dla swojego ukochanego męża?” - odpowiedziała teściowa z taką pewnością siebie, że nawet pozazdrościłam teściowi.
- „Ale Olesia nie smaży. „Moja żona całkowicie wymknęła się spod kontroli” - powiedziałem ze smutkiem.
„Nauczę cię, jak nad nią panować. Przyjdź dzisiaj, przynieś ziemniaki i obierz je. Pokrój je na dokładnie takie plasterki, jakich potrzebujesz. I zawołaj ją. Niech przygotuje talerze. Następnie wlej olej na patelnię i dodaj wszystko, co obrałeś. I pozwól jej smażyć jak ukochana! Tylko nie zapomnij mieszać podczas smażenia. I dodaj soli, ile chcesz” - nauczyła mnie moja teściowa. Złota kobieta!
„I nie zapomnij zapewnić sukcesu, kup jej kwiaty” - instruowała dalej Lisa.
I wiesz, to mądra ciotka. Zrobiłem tak, jak powiedziała. Dałem żonie kwiaty, zaprosiłem ją do kuchni, obrałem ziemniaki, pokroiłem i wrzuciłem na patelnię.
Gdy Ania smażyła ziemniaki, ja je mieszałem, potem posoliłem i gotowe. I okazało się, że moja sprytna dziewczynka ma smażone ziemniaki jak u mamy!
Teraz w naszej rodzinie panuje spokój i porządek. Dzięki mojej kochanej teściowej. Muszę jej też kupić kwiaty. Teraz regularnie dostaję smażone ziemniaki od mojej żony!