Nigdy nie uważałem się za niepoważnego.

A małżeństwo nie było nieszczęśliwe. Wcześniej spotykaliśmy się przez dwa lata, a od roku mieszkaliśmy razem. Byłam zadowolona ze wszystkiego w moim mężu.

Prawdopodobnie najbardziej podobało mi się to, że nie był taki jak mój ojciec. To był dla mnie bardzo ważny punkt, ponieważ mam bardzo mieszane uczucia co do mojego ojca.

Z jednej strony mój ojciec dał mi wiele, w tym edukację i różne kluby, a czasami był bardzo słodki. Jestem pewien, że mnie kochał, ale to była tylko jedna strona tego człowieka. Z drugiej strony był domowym tyranem, który uważał, że w domu musi tylko jeść i spać, a wszystko inne to praca kobiet.

Za mojej pamięci ani razu nie umył nawet łyżki. Nigdy niczego nie gotował, nawet herbatę nalewała mu mama albo ja. A jeśli ktoś śmiał mu się sprzeciwić, potrafił rzucić talerzem w ścianę, trzasnąć stołem tak, że filiżanki podskakiwały, i krzyczeć, aż dzwonił żyrandol.

Popularne wiadomości teraz

"Nie ścielę łóżka, nie myję naczyń na czas, nie prasuję ubrań i nie wietrzę pokoju przed snem. Mnie to odpowiada, rodzinie też, a mamie nie": z życia

"Dzieci widziały jak rodzice przeklinali ale rodzina mimo to się nie rozpadła": rozważania pani na temat zasadności na przykładzie jej własnej rodziny

"Rodzice zaplanowali całe moje życie beze mnie a ja uciekłam od nich przed propozycją małżeństwa z przyjacielem. Mam już dziecko i trudny wybór": mama

Co mówi o Tobie pierwsza litera imienia? Poznaj swoje dominujące cechy charakteru

Moja mama pracowała, ale cały dom był utrzymywany przez nią, a kiedy dorosłam, dołączyłam do niej. Gotowaliśmy, sprzątaliśmy, usługiwaliśmy i było to uważane za normalne w naszej rodzinie.

Mama i tata wychowali mnie tak, że mężczyzna nie powinien nic robić w domu. Maksymalnie można wyjąć jedzenie z lodówki i je podgrzać. Ale to już była zła forma i powód do potępienia.

Zostałem tak wychowany, ale nie podobało mi się to. Nie chciałam takiego samego modelu rodziny dla siebie. Nie, mój mąż i ja będziemy oboje pracować i oboje zajmować się domem. To właśnie uważam za normalne.

Tak było z moim narzeczonym. Z łatwością zmywał naczynia, gotował obiad, ładował pralkę i szedł do sklepu.

Nie miałam pojęcia, czy ma czyste skarpetki i koszule. Uważam, że dorosły powinien sam zadbać o te rzeczy, z wyjątkiem rzadkich przypadków.

Mój mąż i ja mieszkaliśmy pod jednym dachem przez rok. Kiedy więc poprosił mnie o rękę, zgodziłam się bez wahania.

Jaki był sens zwlekania? Byłam szczęśliwa z moim mężem, przez rok nie mieliśmy żadnych konfliktów w domu i mogliśmy pójść do ołtarza. Mamy jeszcze dzieci do urodzenia, a czas nie stoi w miejscu.

Wesele było fajne, a potem polecieliśmy na dwutygodniowe wakacje. Na wakacjach też wszystko było super, ale mogłem zignorować niektóre drobiazgi, ale to były wakacje.

A potem wróciliśmy do domu i zaczęliśmy naszą normalną rutynę. Wtedy nasz idealny związek się rozpadł. Mój mąż zaczął skokowo zmieniać się w mojego ojca.

Przestał zmywać naczynia, gotować, a nawet nie wrzucał już prania do kosza! Na początku robiłam wszystko w milczeniu, mając nadzieję, że wszystko się poprawi, ale nie przyniosło to żadnych pozytywnych rezultatów.

Nagle zaczęłam być odpowiedzialna za całe gospodarstwo domowe, a mąż robił mi uwagi. Delikatnie, bez agresji, ale zwracał mi uwagę, że powinnam się bardziej postarać w dziedzinie zarządzania.

Powinnam na przykład gotować bardziej urozmaicone posiłki, a dom powinien być zawsze wysprzątany. Takich uwag było coraz więcej.

Nie mogło to nie doprowadzić do skandalu. Interesowało mnie główne pytanie - co się stało z moim mężem? Dlaczego tak bardzo się zmienił? Przecież kiedyś doskonale dzieliliśmy się obowiązkami w domu, nikt nikomu nie przeszkadzał. Nie byłam gosposią.

- Wcześniej nie byliśmy małżeństwem, a teraz ty masz obowiązki, wszystko jest logiczne" - powiedział mi mąż i przypomniał, że muszę wyprasować mu koszulę.

Dwa dni później zamieszkałam z przyjaciółką, a kilka dni później złożyłam pozew o rozwód, ponieważ mój mąż nigdy nie zrozumiał, że jestem szczęśliwa w związku partnerskim, a bycie pokojówką damy nie jest dla mnie.

W ten sposób wyszłam za mąż. Od tej pory wszystkie potencjalne kandydatki będę poddawać formalnej rozmowie kwalifikacyjnej i różnego rodzaju kontrolom. Okazało się, że zwykłe wspólne zamieszkiwanie nie wystarcza do sprawdzenia adekwatności.