Nie mieliśmy dużo, ale zawsze starczało na kawałek mięsa. A rodzina Krzysztofa jest skąpa - nie wyda dodatkowego grosza.

Więc nawyk nadmiernego oszczędzania mężczyzny pozostał. Jednak na początku życia rodzinnego był to nawet plus. Mieliśmy niewielkie pensje i wspólny budżet. Żyliśmy skromnie, ale dobrze się bawiliśmy.

Oczywiście nadmierna oszczędność Krzysztofa mi przeszkadzała. Czasami przychodziliśmy do sklepu, a on zaczynał liczyć gramy. Czasami nawet wstydziłem się z nim iść. Jednak jego skąpstwo pomogło nam spłacić kredyt hipoteczny przed terminem.

Czasami Andrzej smutno wzdychał. Mówił, że niedługo go zostawię, z tak małą pensją. A ja zagryzałam wargi. Miałam tajemnicę. Nie mogłam się do niego przyznać i trudno mi było zachować go dla siebie.

A sekret polegał na tym, że od ponad roku otrzymywałem sporą pensję. Miałem dostęp do odpowiedzialnych projektów i z powodzeniem je realizowałem. Andrzej często powtarzał, że wysoka pensja żony to prosta droga do rozwodu.

Popularne wiadomości teraz

"Sąsiada opuściła żona z małym dzieckiem na rękach a moje serce jest teraz niespokojne. Pokocham małą Mariankę i Szimona też nikomu nie oddam":z życia

"Przyjechała do nas w gości siostra męża z rodziną. Na 3 miesiące. Zniosłabym ich, ale traktują mnie jak służącą. Nie znoszę pasożytów": z życia

"Jestem starszą synową, pomagam teściowej a ona mnie nie szanuje. A Polina młodsza jest bezczelna, nic nie robi i ją uwielbiają":Niesprawiedliwe życie

Historia z pociągu: "Pani jechała do syna aby zająć się wnukami. Droga daleka, w przedziale był starszy mężczyzna, który jadł herbatniki z wrzątkiem"

Więc milczałam. Bez wiedzy męża uzupełniałam rodzinny budżet dodatkowymi pieniędzmi. Część odkładałam na osobne konto. I cały czas marzyłam, że kiedyś wreszcie będziemy żyć pięknie i gustownie - dobry samochód, ładne ubrania, wakacje nad morzem.

Tymczasem musiałam tylko westchnąć. Wakacje nad morzem wydawały się niewybaczalnym luksusem dla mojego skąpego męża. A ja musiałam kupować nowe ubrania, gdy stare się zużyły. W tym samym czasie wydał dużo pieniędzy na daczę swojej teściowej i swój stary samochód.

Nasz syn był już dorosły, kiedy Andrzejowi podniesiono pensję. Nawet później zarabiałem znacznie więcej niż on. Ale kiedy usłyszałam dobre wieści, ucałowałam męża. Był z siebie bardzo dumny.

Byłam pewna, że teraz naszej rodzinie będzie żyło się lepiej. A jak Andrzej dostanie nową pensję, to go uszczęśliwię. I pojedziemy z nim do Turcji. Albo jeszcze lepiej, na Malediwy. Albo jeszcze lepiej, na Malediwy. I kupimy cielęcinę zamiast skrzydełek z kurczaka.

Ale moja euforia nie trwała długo. Krzysztof stał się jeszcze bardziej oszczędny, wręcz chciwy. Zaczynał paskudnie prychać, gdy przynosiłem do domu jedzenie, które lubiłem - ser, szynkę, ryby, owoce. Ale mieliśmy coraz więcej alkoholu, frytek i wieprzowiny.

Pewnego dnia zaczęłam rozmowę z moim ukochanym mężem, że czas pomyśleć o nowych meblach i urozmaiceniu diety. No i fajnie byłoby pojechać nad morze. Krzysztof przemyślał sprawę i poszedł spać.

A następnego dnia powiedział:

"Kochanie, spróbujmy prowadzić oddzielny budżet!

Dlaczego?" Byłam zaskoczona.

Widzisz, wydajesz za dużo moich pieniędzy. Kiedyś nasze dochody były takie same - nie mieliśmy się czym dzielić. A teraz zaczęłam dostawać znacznie więcej. I nie podoba mi się, że wszystkie moje pieniądze idą na ser, szynkę i twój manicure!

Więc co sugerujesz?

Teraz każdy dba o siebie. I każdy kupuje własne jedzenie. Nie potrzebuję ryb, ale chcę się zrelaksować z przyjaciółmi. Spróbujemy?

Przykro mi to słyszeć. Właściwie to sama zarobiłam pieniądze na manicure. I ogólnie potajemnie dodałam dodatkowe pieniądze do ogólnego budżetu. Ale Krzysztof nalegał, a ja się zgodziłam.

I zaczęłam zupełnie inne życie. Przestałam jeść w domu. Po pracy jadłam kolację w restauracji, a na lunch wystarczał mi mój ulubiony ser i awokado. Teraz bez problemu mogłam zrobić sobie paznokcie w dobrym salonie i fryzurę u najlepszego fryzjera. Masaże, spa - och, jak wiele sobie wcześniej odmawiałam!

Mój mąż początkowo nie zauważył zmian. Chętnie spotykał się ze znajomymi i brał pożyczony samochód. Kiedy wrócił do domu, był zdenerwowany brakiem jedzenia. Wszystko musiał kupować sam, a kupowanie gotowego jedzenia pochłaniało mnóstwo pieniędzy.

Kochanie, nie mam tyle pieniędzy, żeby starczyło mi do końca miesiąca! A ty chodzisz do manikiurzystki i fryzjera, jesz w restauracjach i korzystasz z dostaw. To niesprawiedliwe.

Co w tym niesprawiedliwego? Chciałaś oddzielnego budżetu. Nie ruszam twoich pieniędzy. Żyję na własny rachunek, tak jak uważam za stosowne" - odpowiedziałam zaskoczona.

"Czy przynajmniej znów będziesz dla mnie gotować?

Mogę, kochanie, ale kupuj dobre produkty. A czasami można zamówić dostawę.

Nastrój mojego męża całkowicie się popsuł. Nie miał w planach zakupów spożywczych. Następnego dnia przyszedł z bukietem kwiatów i tortem. Na początku nawet się ucieszyłam.

Spędziliśmy razem cudowny wieczór. Krzysztof był troskliwy i delikatny. Ale potem powiedział podstępnie, że chciałby zwrócić cały budżet. Z goryczą zdałam sobie sprawę, że kwiaty i czułość były tylko kluczem do moich pieniędzy.

Odmówiłam mężczyźnie. Powiedziałam mu, że wyjeżdżam na dwa tygodnie na wakacje. Zaproponowałam, że dołożymy się i polecimy razem. Krzysztof prychnął i powiedział, że nie ma na to pieniędzy.

Wzruszyłam ramionami z uśmiechem i zaczęłam przeglądać katalog z biżuterią. Och, jak dawno się tak nie rozpieszczałam. Ta bransoletka będzie świetnie wyglądać na mojej ręce!