Julia, moja żona, to piękna i mądra kobieta. Zarabiam dużo, więc zdecydowaliśmy, że ukochana po urlopie macierzyńskim nie wróci do pracy. Niech dba o rodzinne ciepło i wychowuje dzieci.
Mieszkamy jeszcze w wynajętym mieszkaniu. Z każdej pensji odkładam na zakup własnego mieszkania. W pracy jestem szanowany i poważany. Mam świetne relacje z dyrektorem firmy, zawsze może liczyć na mnie i moją pomoc.
Wydawałoby się, że mam idealne życie, ale białe i czarne zawsze się przeplatają. I tak zaczął się u mnie czas pecha.
Wszystko zaczęło się od tego, że podczas zebrania naszemu dyrektorowi nagle zrobiło się słabo. Zabrała go karetka. Później zadzwonili ze szpitala i wyjaśnili, że dyrektor miał udar. Nie będzie już mógł pracować.
Tymczasowo przejąłem prowadzenie firmy, aż pewnego dnia pojawiła się córka pana Eda, Liza. Mieszkała w innym mieście, ale gdy dowiedziała się o tym, co spotkało ojca, wróciła w rodzinne strony.
"Syn przyznał, że wujek Jurek mu się nie spodobał. Od ukochanego usłyszałam – nie będę mógł żyć z twoim synem, ciebie kocham, ale jego nie." Z życia
"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia
"Jesteśmy zmuszeni połączyć siły i wysiłki dla wspólnego celu – rozwoju i sukcesu tej firmy. Wszyscy doskonale wiecie, że mój ojciec poświęcił tej pracy całe swoje życie, więc nie mamy prawa go zawieść. Od dziś będę kierowała firmą, więc wszystkie sprawy i pytania załatwiajcie ze mną."
Pomagałem pani Lizie wdrożyć się w firmę. Było mnóstwo pracy, więc często musiałem pracować po godzinach. Żona była zła, rzadko kiedy miałem okazję spędzić czas z rodziną.
Sam nie byłem zadowolony z tego, że ciągle siedzę w pracy, ale trzeba było zasłużyć sobie na zaufanie nowego kierownictwa. Pani Lizie tak się spodobało moje towarzystwo, że mogła wezwać mnie do pracy nawet w dzień wolny.
Julia aż kipiała ze złości, kiedy musieliśmy odwoływać nasze plany. Jednak gdy przyszła mi pensja, a do tego jeszcze premia w wysokości miesięcznego wynagrodzenia – żona rozkwitła i była gotowa przymykać oko na moje nadgodziny, jeśli będą tak hojnie wynagradzane.
Oczywiście cieszyło mnie to, że moja praca jest doceniana, ale czułem, że coś tu jest nie tak. Następnego dnia poszedłem do szefowej, aby zapytać, czy nie zaszła jakaś pomyłka. Wstała od biurka i usiadła na kanapie, wskazując gestem, żebym usiadł obok. Gdy usiadłem, Liza położyła swoją rękę na moim kolanie, spojrzała na mnie prowokująco i powiedziała:
– Jestem gotowa płacić za dobrą pracę, a czy pan, Romanie, jest gotów nadal pracować po godzinach?
Nie mam 16 lat, żeby się czerwienić i gubić, doskonale zrozumiałem, co ma na myśli. Jednak nie zamierzałem oszukiwać i zdradzać swojej żony. Mam szczęśliwe małżeństwo i nie chciałem go zrujnować.
– Przepraszam, Lizo, ale po godzinach pracuję tylko przy mojej żonie.
– Rozumiem! – odpowiedziała ostro szefowa i wróciła za swoje biurko. Do końca dnia zostałem zwolniony. Żonie powiedziałem, że zostałem objęty redukcją etatów, dlatego dali mi więcej pieniędzy. Oczywiście była smutna, a ja zabrałem się za szukanie nowej pracy.
Ofert jest sporo, ale wynagrodzenie oferują mizerne. Tyle lat pracowałem sumiennie i odpowiedzialnie nie po to, by znowu zaczynać od najniższego szczebla.
Julia ciągle mi wypominała, że siedzę bez pracy. Truła mi głowę codziennie i w każdej chwili. Musiałem korzystać z pieniędzy, które odkładałem na mieszkanie.
W końcu, gdy wróciłem do domu po rozmowie o pracę, aby przekazać Julii dobre wieści, żony i dzieci nie było w domu. Szafy były puste, a walizki zniknęły. Na stole leżała kartka:
"Nie potrzebuję męża, który nie potrafi zadbać o rodzinę. Na szczęście jest ktoś, kto o nas zadba." Żona nie tylko odeszła ode mnie, ale przeprowadziła się do innego mężczyzny. Okazuje się, że już mieli romans, kiedy byliśmy małżeństwem.
Tak kończy się moja historia, drogie panie. Nie tylko mężczyźni bywają draniami, zdradzającymi swoje żony, czasem zdarza się odwrotnie.