Próbując mnie chronić swoją nadopiekuńczością, tylko pogorszyli sytuację, ale nie winię ich w tym. Moja mama miała 22 lata, kiedy wyszła za mąż za rektora uniwersytetu starszego o 10 lat.
Tata nie zwracał uwagi na różnicę w wieku, zakochał się, długo nie myślał i od razu ogłosił swoje poważne zamiary. Wesele było skromne, tylko dla najbliższych.
Ojciec załatwił mamie pracę na uczelni i żyli, jak to się mówi, „soul to soul”. Jedynym problemem było to, że moja matka nie mogła zajść w ciążę.
Kiedy poszła do lekarzy, wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że nie może mieć dzieci, więc nadzieja była daremna.
Mój ojciec opuścił ją, matka trochę płakała, ale w końcu zaakceptowała swój los. Żyli razem przez dwanaście lat i wtedy stał się cud - moja matka zaszła w ciążę.
"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
"Zamiast ojca miałam ojczyma, nikt mnie nie kochał. A gdy nadszedł czas by się nim zająć, kazano mi go wziąć do siebie. Nie, nie zrobię tego." Z życia
"Wiem, kiedy jesteś na mnie zła, ale się powstrzymujesz, Kiedy chcesz dzielić się radością i tańczyć. Znam moją żonę, jesteś najlepsza." Z życia
Nawet nie myślała o przerwaniu ciąży, mimo że jej wiek był, że tak powiem, późny. Mama prawie całą ciążę spędziła w szpitalu pod opieką lekarzy, ale całe cierpienie zostało wynagrodzone narodzinami zdrowej dziewczynki, czyli mnie.
Nie narzekam na swoje życie, ale rozumiem, że nie miałam takiej swobody, jaką inni rodzice dawali swoim dzieciom.
Nie wolno było mi odwiedzać przyjaciół, jeździć na wycieczki klasowe do innego miasta. O wieczornych spotkaniach z przyjaciółmi w ogóle się nie mówiło .
Oczywiście, kiedy przyszedł czas na wybór uniwersytetu, nikt nie pytał mnie, czego chcę, mój ojciec już wszystko zorganizował, więc studiowałem tam, gdzie pracowali moi rodzice.
Przynajmniej wtedy miałam więcej swobody, mogłam chodzić do biblioteki po wykładach. Tam poznałam Piotra. Był głównym „złym facetem” w naszej grupie.
Piotr jest jednym z tych, którzy żyją pełnią życia. Opuszczał wykłady, często oblałał sesje, czepiał się do wykładowców i lubił się kłócić.
W tamtym czasie odbywał karę w bibliotece, a ja musiałam znaleźć się na jego drodze. Podszedł do mnie, żeby się poznać, ale zignorowałam go. Oczywiście irytowało go to, bo Piotr nie był przyzwyczajony do odrzucenia. Od tamtej pory jakby obserwował mi.
Ciężko było trzymać się, bo od dawna byłam w nim tajnie zakochana, więc w końcu mur obronny runął i zaczęliśmy się spotykać.
Faktycznie nasze randki odbywały się tylko w bibliotece, ale miało to swój własny romans. W końcu chłopakowi znudziło się ukrywanie i powiedział, że chce poznać moich rodziców.
Moja mama i tata nie mogli w to uwierzyć, kiedy powiedziałam im, że spotykam się z kimś i chcę ich sobie przedstawić.
Mój ojciec rozgniewał się, mama milczała, pytali mnie, z kim się spotykam i zabronili mi wychodzić z domu, nawet na wykłady. Tydzień później, jakby nic się nie stało, powiedzieli mi, że moja kara dobiegła końca.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, oczywiście, że rozbierzyłam się szukać Piotra, ponieważ nie odbierał telefonu. Jego koledzy powiedzieli mi, że od tygodnia nie chodził na wykłady, a w dziekanacie powiedzieli, że zabrał swoje dokumenty.
To było dziwne, że po tym wszystkim zniknął bez śladu. Wszystkie moje poszukiwania spełzły na niczym. Musiałem pogodzić się z faktem, że wszystkie jego obietnice były pustymi słowami.
Po ukończeniu studiów ojciec przedstawił mi syna swojego najlepszego przyjaciela. Nie chciałam wychodzić za Dominika, bo nie kochałam go, ale rodzice się upierali.
Ten Dominik wydawał się miłym facetem i dobrze mnie traktował, ale nie mogłam go kochać tak, jak kochałam Piotra.
Czas mijał, zostałam matką i urodziłam syna. Moje dziecko było moją radością i sensem życia. Moje relacje z Dominikiem stały się napięte, mojemu mężowi nie podobało się, że spędzam dużo czasu z dzieckiem, ignorując go i odmawiając od bliskości .
Często się kłóciliśmy, a Dominik czasami nawet nie nocował w domu. Wiedziałem o jego kochance, ale nic nie mówiłam, bo było mi obojętnie. Niech robi, co chce, ale mnie nie dotyka.
Moja matka widziała, jak rozpada się moje małżeństwo. Pewnego dnia przyszła ze mną szczerze porozmawiać i zapytać, dlaczego tak uparcie odmawiam przyjęcia Dominika do swojego serca.
Odpowiedź była prosta: „Ponieważ Piotr zawsze tam będzie”. Moja matka zalała się łzami i przyznała, że to jego ojciec zmusił Piotr do wycofania dokumentów, załatwiając mu przeliczenie na inny uniwersytet.
Powiedział Piotrowi, że potrzebuję mężczyzny, który zapewni mi dobre życie i że wkrótce wyjdę za takiego mężczyznę.
Okazało się, że ojciec zniszczył moje szczęście, a matka to ukryła. Nigdy nie będę w stanie im tego wybaczyć i nie będę już mieszkać z Dominikiem.
Wystąpię o rozwód, przeprowadzę się do innego miasta i zacznę życie od nowa, wreszcie czując się wolna.