Powiedziała kilka słów na pożegnanie, życzyła nam powodzenia i szczęścia i wycofała się.

Kiedy urodziła się nasza pierwsza córka, szczęśliwa babcia przyniosła nam wiele dobrych życzeń i tanich prezentów.

Wciąż nie rozumiem, jak to się stało, że nie zwariowałam mając wtedy małe dziecko. Jestem wdzięczna mojej mamie za to, że codziennie przychodziła opiekować się dzieckiem, pomagała w praniu i sprzątaniu.

Moja teściowa tylko dzwoniła i pytała, jak sobie radzimy. Gdy tylko wspomniałam, że przydałaby nam się pomoc, przynajmniej finansowa, gdybyśmy nie mogli przyjechać i zaopiekować się dzieckiem.

Ale o jakiej pomocy mogliśmy mówić, skoro spóźniła się z gratulacjami nawet z okazji naszych urodzin. Zapomniała, nie miała czasu, albo jakaś inna wymówka.

Popularne wiadomości teraz

„Pewnego razu jechałam do rodziny w wiosce. W pociągu starsza kobieta, którą spotkałam po raz pierwszy, opowiedziała mi trudną historię swojego życia”

„Wolę być sama, niż nadal być twoim wsparciem. Wiesz, że zawsze byłam przy tobie, gdy mnie potrzebowałeś”

„Obchody naszej rocznicy ślubu z Adamem prawie zakończyły się rozwodem. Tak spędziliśmy nasz rodzinny czas”

"W ostatni weekend mój młodszy syn postanowił zrobić mi niespodziankę. W sobotni poranek na progu stała swatka"

I jeśli uważacie, że nie mam się do kogo porównywać, to jesteście w głębokim błędzie. Moi rodzice nigdy w życiu nie szczędzili grosza dla mnie i mojej rodziny.

Zawsze jako pierwsi dzwonią do mnie w dniu moich urodzin, przynoszą mi ogromny tort i wręczają drogie prezenty. I nie, robią to nie tylko dla mnie.

Mój mąż otrzymuje tyle samo uwagi i tak samo drogie prezenty. Nie mówię nawet o moich wnukach. Babcia i dziadek otaczają je taką troską i uwagą, że to niesamowite.

W zeszłym roku, w nasze urodziny, moi rodzice dali nam wszystkim, mnie, mojemu mężowi i córce, porządną sumę pieniędzy. Powiedzieli: "Oto niewielki kapitał, który możecie wydać według własnego uznania.

Mój mąż i ja mamy wspólny budżet, ale każde z nas ma swój własny. Ja wrzucam swoje prezenty do skarbonki, ale do niedawna nie wiedziałam, co robi z nimi mój mąż.

Któregoś dnia zadzwoniła moja teściowa. Powiedziała, że bardzo się cieszę, że po raz pierwszy w życiu jadę na wakacje do innego kraju. I to nie do Grecji czy Turcji, ale na Dominikanę.

Wszystko to zostało zrobione za pieniądze przekazane nam przez moich rodziców.

Moi rodzice, nawiasem mówiąc, nigdy w życiu nie byli za granicą. Dobrze zarabiają, ale uważają takie dalekie podróże za bezsensowny wydatek. Mój ojciec zawsze mawiał ze śmiechem, że nie ma nic lepszego niż wakacje na wsi.

Tego dnia nic nie powiedziałam teściowej. Poszłam do męża. Zapytałam: "Dlaczego wydałeś pieniądze podarowane przez moich rodziców na moją matkę? Był zaskoczony i zapytał, dlaczego nie. Powiedział, że dali mu je w prezencie, a nie w jakimkolwiek celu.

Powiedział nawet z dumą, że chce wysłać matkę nad morze. Powiedział, że go na to stać.