Ta historia wydarzyła się w Gdańsku. Kiedy 81-letni pan Piotr wrócił z zakupów zadzwonił dzwonek do drzwi. W drzwiach zobaczył młodą kobietę, która podała się za pracownicę ZUS.

Kobieta podała, że powodem jej wizyty miało być wypłacenie zasiłku na leki. Mężczyzna uznał, że kobieta wygląda na profesjonalistkę, więc nie wysunął ku niej żadnych podejrzeń mimo tego, że "pracownica" zadawała bardzo prywatne pytania o dochody staruszka.

Co więcej, kobieta zadeklarowała, że gdy rozmieni pieniądze, wypłaci mężczyźnie zasiłek na leki. Wtedy nieoczekiwanie do drzwi zadzwoniła kolejna kobieta podająca się za pracownicę ZUSu. Mężczyzna rozmawiał z nią przez chwilę, jednak jej już nie wpuścił do mieszkania.

Relacja chłopca który był w zaświatach. Po uratowaniu życia opowiedział co widział

Popularne wiadomości teraz

Są w stanie rządzić krajami i światem: najsilniejsze i najbardziej utalentowane kobiety według znaków zodiaku

Jak wygląda najpiękniejszy koń świata: czarny ogier na imie Fryderyk Wielki (zdjęcia)

Pyszny przepis na placki ziemniaczane

Skorupki od jajek to idealny nawóz do roślin

Wkrótce po tym, pierwsza kobieta oznajmiła, że wyjdzie na chwilę do samochodu, ale za chwilę wróci. Oczywiście kobieta nie wróciła, a z szafki staruszka zniknęły 4 tysiące - wszystkie oszczędności pana Piotra.

Sprawa została zgłoszona, ale póki co nie udało się znaleźć oszustek. Władze ostrzegają, by zwłaszcza starsi ludzie, którzy często są zbyt ufni, uważali na takie osoby. 
 
Pracownicy ZUS nie interesują się tym, że mamy na leki, czy nie. Urzędnicy przychodzą tylko wtedy, jesli ktoś nie płaci składek. Jednak każdy z nich ma obowiązek pokazać nam swoją legitymację. Bądzmy czujni i nie dajmy się oszukać.
 
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com