W tym tygodniu wyszła na jaw nowa zmiana w programie "Pytanie na śniadanie". Okazało się, że odsunięto ze śniadaniówki Tamrę Gonzalez-Perea oraz Roberta El Gendy'ego, a zamiast nich pracę otrzymają Kasia Cichopek i Maciej Kurzajewski. Ta wiadomość mocno zaskoczyła widzów. Ludzie chcieli wyjaśnień, a Tamara postanowiła wyjawić, co się stało.
Blogerka w tym celu nagrała prawie 40-minutowe wideo na Instagramie, w którym to tłumaczy koniec współpracy ze stacją. Tamara zaprzeczyła jakoby zwolnienie to miało być podyktowane niską oglądalnością. Konflikt dotyczył.. pieniędzy.
Małgorzata Rozenek z Radosławem marzą o roli nowych prowadzących DDTVN. Co na to stacja?
Była prowadząca "Pytania na śniadanie" wyznała, że władze TVP zażądały od niej przekazania części jej zarobków na rzecz Impresariatu Telewizji Polskiej – nowej komórki Telewizji Polskiej, która zajmuje się opieką nad prezenterami stacji. Nie zgodziła się na to, a to nie spodobało się jej pracodawcy.
Niestety, ta decyzja wiązała się ponoć z pogróżkami wysyłanymi w kierunku Tamary i jej menadżerki. Blogerka nie czuła się z tym dobrze.
Czułam się terroryzowana. Nie ma mojej zgody i nie tak mnie mama wychowała, że jak ktoś ci pluje na głowę to trzeba udawać, że pada deszcz – mówiła oburzona Tamara
Pamiętacie serial „Siódme niebo”? Niewiarygodne jak dziś wyglądają aktorzy tej produkcji
Jednak z wyznań Tamary wychodzi na to, że przeciw obcięciu pensji buntowała się tylko Tamara, w takim razie dlaczego zwolniono także Roberta El Gendę? Okazuje się, że infuencerka także była tym faktem zdziwiona.
Sądziłam, że zostanie mu wymieniona partnerka i będzie mógł prowadzić ten program, bo jest genialnym prowadzącym. (…) Zasługiwał na to, żeby tam zostać. Być może jeszcze coś się zmieni, na razie zostaliśmy odsunięci oboje – powiedziała.
No cóż, nie jest to pierwsza gwiazda, która narzeka na współpracę z szefostwem TVP, dlatego istnieją podstawy do tego, by faktycznie uwierzyć Tamarze. Co myślicie?
Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com