Ewa Minge to osoba, której nie trzeba przedstawiać. Przed laty zyskała ogromną sławę dzięki swojemu talentowi i ciężkiej pracy. 

Joanna Krupa bez makijażu i sztucznych rzęs

Projektantka nie boi się poruszać trudnych tematów i bardzo często publicznie zabiera głos. 

Ewa uważa, że jeśli ktoś jest rozpoznawalny i może przyczynić się do czynienia dobra absolutnie trzeba to robić. Trzeba mówić i nagłaśniać tematy społecznie kontrowersyjne, niewygodne. Tematy, które mogą dotyczyć każdego z nas lub kogoś kto żyje blisko. 

Tym razem Ewa odniosła się do problemu biedy i głodu jaki panuje na świecie, a także swoimi własnymi doświadczeniami. Wiele lat temu projektantka znała dziewczynkę, która żyła w skrajnej biedzie.

Popularne wiadomości teraz

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

Nie ma świąt bez sernika. Sprawdzony przepis na sernik królewski

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!

Pamiętam moje pierwsze starcie w szkole podstawowej z biedą. Prawdziwą biedą, wielodzietna rodzina mieszkająca na strychu bez prądu i wody, wszy, ubrania za małe, za duże i wiele innych mankamentów. Choć była to komuna i każdy mógł mieć chleb, to nie pamiętam, z jakiego powodu oni chleba nie mieli. Bieda była niby powodem oczywistym, ojciec tej rodziny pamiętam był ciężko chory, a matka chyba nie radziła sobie z rzeczywistością. Dzieci drobnica rok po roku od sześciu do dwunastu

Ewa wspomina, że pamięta obrazek kiedy jej koleżanka jadła klej, bo nie miała kanapek...

Moja koleżanka z klasy miała 7 lat i już wtedy z wyczuciem wrodzonym, dzieliłam się śniadaniem, mówiąc, że nie jestem głodna i czy mogłaby zjeść za mnie, bo mama mnie skrzyczy, jak wrócę z kanapkami. Udawałam, ze nie widzę jej biedy. Czułam już jako dziecko, że mogę ją upokorzyć. Bieda bywa bowiem bardzo dumna. Mało komu przyszło do głowy, że dziewczynka zjada klej ze słoiczka nie dlatego, że jest głupia i chce rozśmieszyć klasę, tylko klej był robiony min z mąki ziemniaczanej i gasił jej głód. Pani robiła go w wielkim słoiku na lekcje plastyki. Słoik szybko był opróżniany niby dla żartu. Odkąd moje cztery kanapki wędrowały dla niej, słoik był nietknięty.

Trzeba wykazać się wielkim taktem pomagając. Bieda to nie wstyd. Pomagajmy jeśli możemy lecz okażmy dużo serca, bowiem osoby żyjące w ubóstwie często boją i wstydzą przyznać się, że w ich domu jest problem...

Lubimy pomagać, urządzać wielkie akcje, licytacje, pomaganie stało się modne i bardzo dobrze. Ale najbardziej pomożemy teraz sobie i wszystkim dookoła jak przestaniemy jęczeć, ze oto spotkał nas dramat, bo nie pojedziemy do rodziny na święta, bo trzeba chodzić w masce, bo..., bo...., bo.....i bo ! Popatrzmy może, bo...idą mrozy czy ktoś nie śpi na dworze, czy dziecko z sąsiedniego mieszkania dalej nosi sandały w listopadzie? Że w śmietniku ktoś szuka śniadania, a my wywalamy tam dobre jedzenie, zamiast zanieść do noclegowni lub zaprosić do domu na to śniadanie tego człowieka spod śmietnika. Mam podobno za szerokie serce, ale chyba lepiej mieć za szerokie serce jak d....e, w której wiecznie się coś przewraca. Nie jestem bez uszczerbku z okazji COVID wręcz odwrotnie. Moje życie, to nie pasmo fajerwerków, ale wieczne narzekanie jest mi obce

Okażmy takt i dobre serce! Rozejrzyjmy się! Może ktoś nas bardzo potrzebuje!

Więcej ciekawych artykułów na koleżanka.com