Ale okazało się, że jeszcze nie zdobyłaś szacunku starości, a już wszyscy chcą ci siedzieć na karku. Jak mój sąsiad.

Ostatnio bardzo lubię domek letniskowy. Jako dziecko oczywiście tego nienawidziłam, ale teraz chętnie tam przychodzę i coś robię.

Moja rodzina nie chce tam jeździć, więc dacza stała się moim osobistym miejscem odpoczynku, ciszy i refleksji.

Mój mąż i syn również cieszą się swoimi chłopięcymi rozrywkami, majsterkując w garażu lub oglądając programy telewizyjne z chipsami.

Ogólnie rzecz biorąc, mój mały ogród jest pod nadzorem, moja mama również jeździ do miasta, aby chodzić do teatrów ze swoimi przyjaciółkami i wszyscy są szczęśliwi.

Popularne wiadomości teraz

„Basiu, czy znalazłaś mój kolczyk w domu, bo zapomniałam go u ciebie: zastanawiam się, kiedy to się mogło stać”

„Mamo, daj nam słoik swoich ogórków: zasadziłaś kwiaty w ogrodzie, więc zjedz je teraz”

„Po tym, jak mój szef kazał mi natychmiast wrócić do domu wieczorem i zostawił Martę, wszystko zrozumiałam”

„Pewnego razu jechałam do rodziny w wiosce. W pociągu starsza kobieta, którą spotkałam po raz pierwszy, opowiedziała mi trudną historię swojego życia”

W naszym sąsiedztwie większość ludzi mieszka tam przez cały czas. Staram się trzymać z daleka od miejscowych staruszek. Są miłe, ale znudzone.

Kiedy okażesz im życzliwość, nie będziesz w stanie uciec przed ich irytującymi wizytami z ciastami. Jeśli dostarczysz komuś torbę, będziesz musiał wysłuchać plotek, wdać się w jakąś bójkę i zaprzyjaźnić się z kimś innym.

Generalnie pomagam, ale staram się nie utrzymywać kontaktu. Po prostu nie wiem, jak zniechęcić moją sąsiadkę.

Mamy wspólne ogrodzenie i bramę, więc nie musi mnie mijać na ulicy. Dla niej to znak, że w każdej chwili może do mnie przyjść.

Rozmawia z moją matką, więc myśli, że jestem jej własnością. A ja nawet nie chcę słuchać jej niekończących się pytań.

"Czy jestem w ciąży? A może będę? Dlaczego mój mąż nie może? Jest sam w mieście, nie wychodzi?

Generalnie staram się uciekać w każdy możliwy sposób, pod byle pretekstem. Ale ostatnio miałem trochę kłopotów. Padł akumulator, samochód nie chciał odpalić i spóźniłem się do pracy.

Wciąż muszę chodzić na przystanek przez błoto, a potem pojawia się ta sąsiadka. Poszłam do niej, błagając, żeby mnie podwiozła na przystanek!

- "Ale jeśli chodzi o przystanek autobusowy, jadę do miasta. Wsiadam.

Potem wpadłam do domu sąsiadki z ciastem z eleganckiej cukierni i podziękowałam jej z głębi serca. Rozkwitła:

- "O, nie spodziewałam się, jesteśmy sąsiadkami. Może pożyczyłabyś mi swojego grilla? Spodziewam się gości...

- Tak, proszę, weź".

Ale żałuję, że tego nie zrobiłem: zwrócili go brudnego, powłoka była wyszczerbiona, grill był nieumyty i wygięty. Jak mogli go nie umyć? I jak można wygiąć stalowe pręty?

Ale wzięłam, choć zaciskałam zęby. Byłam tak wściekła, że zaczęłam kosić trawę, musiałam pozbyć się złej energii. Skosiłam wszystkie rogi chwastów, a sąsiadka wyszła:

- "O, dobra robota, nie zapomnij zrobić mojej. Zwłaszcza za szklarnią.

Dlaczego mam kosić za twoją szklarnią?

- Dlaczego? Sąsiedzi powinni żyć razem, ja pomogłam tobie, ty pomogłaś mnie...

Odłożyłam kosę i poszłam do domu. Wyjęłam dwieście złotych, przyniosłam z powrotem i dałam jej. A ona miała tyle wstydu, żeby je wziąć! Do diabła z tą wzajemną pomocą.

Zamówię więc nowe ogrodzenie, puste, bez bramy. Nawet jeśli będzie drogie, to nie zobaczę tej sąsiadki. Wzajemna pomoc jest droga przy jednej bramie.

Pisaliśmy również o: "Zgadnij co." Głos Anny przeszedł przez telefon, brzmiąc bardziej wesoło niż zdenerwowany. "Rzucił mnie przez barszcz"

Może zainteresuje: Zięć zapomniał telefon z domu. A potem otrzymał SMS-a od córki. Byłem podekscytowany. "Wszystko przeleciało mi przed oczami"

Przypominamy o: Katarzyna zostawiła męża dla sąsiada. Nie zamierzała mu więcej wybaczać. "Bóg jest jego sędzią, niech ukara go sam"