Zostałam z pięcioletnim dzieckiem, kredytami i troskliwą teściową, która, gdy żegnałam się z mężem, zaczęła mi mówić, co i jak mam podzielić.
Nadszedł ten moment. Nigdy wcześniej jej nie rozumiałam, a po tym, co zrobiła, nie chcę z nią rozmawiać ani w ogóle jej widzieć. Interesuje ją mieszkanie, w którym teraz mieszkamy.
Należało do mężczyzny, któremu moja babcia ze strony ojca dała je kiedyś w prezencie. Ogólnie rzecz biorąc, moja teściowa nie ma żadnych specjalnych praw do tego mieszkania.
Co więcej, jest to obecnie jedyny dom dla mojej córki i dla mnie. Ale moja teściowa jest absolutnie pewna, że powinienem opuścić mieszkanie, ponieważ jest to jej poduszka powietrzna na starość.
Mój syn jej pomagał, ale teraz sama będę musiała się tym zająć. Myślę o sobie. Poza tym wciąż mam do spłacenia pożyczki.
Jedna pożyczka była na remont i już prawie została zamknięta. A drugi kredyt na trzydzieści tysięcy zaciągnęłam, gdy okazało się, że teściowa od dłuższego czasu nie płaci czynszu.
Kiedy doszło do załamania, do kogo pobiegła ze łzami w oczach? Oczywiście do syna. Obiecała mężowi, że da trochę pieniędzy z emerytury na spłatę kredytu, ale nawet wtedy wydawało się to bajką.
Nie płaciła czynszu, narzekała, że nie ma pieniędzy, a teraz nagle zaczęła spłacać. Oczywiście nie dała nam ani grosza.
W tej chwili musimy zapłacić kolejne 20 tysięcy. Plus nasze za naprawy - 50. To wystarcza na wszystko, na utrzymanie dziecka, na życie z czegoś. Wynajęcie mieszkania nie wchodzi teraz w grę. A ja nie chcę. Mieszkaliśmy z mężem w tym mieszkaniu razem, sprowadziliśmy tu naszą córkę, to jest mój dom.
Może zainteresuje: Paweł otworzył drzwi do mieszkania, a tam jego teściowa i żona entuzjastycznie o nim rozmawiały. Jak mogły nie wstydzić się mówić takich rzecz
Przypominamy o: "Zawsze myślałam, że nie mam dziadka. Ale pewnego dnia mama powiedziała mi, że dostałam w spadku fortunę po jej ojcu, i to jaką"