Poszłam do mamy, bo nie chciałam siedzieć pod drzwiami męża w zajeździe. Moja mama nie była szczególnie szczęśliwa na mój widok - jej syn i jego żona mieszkają z ukochanymi wnukami. Przyjęli mnie do domu pod warunkiem, że będę musiała obejść wszystkich dookoła.

Musiałam się zgodzić, nie miałam wielkiego wyboru: mój zasiłek macierzyński był niewielki, nie mogłam z niego wyżyć, a teściowa zabrała nasze pieniądze, kiedy mnie wyrzucała. Miałam tylko jedną nadzieję - na przyjazd męża.

Mój ukochany przyjedzie i wszystko załatwi. Ale z jakiegoś powodu nie zadzwonił. Pracowałam jak diabli dla całej rodziny.

Wstawałam o 5 rano, żeby zrobić śniadanie. Potem odwoziłam siostrzeńców do przedszkola, z wózkiem w zębach.

Po powrocie z przedszkola trzeba było wszystkich nakarmić i przygotować do pracy. Co więcej, moje dziecko miało surowy zakaz płaczu. Ale dziecku nie da się tego wytłumaczyć.

Popularne wiadomości teraz

"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia

Kotka uratowała swoich śpiących właścicieli przed ogniem

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!

Gdy tylko słyszałam płacz, matka i żona mojego brata natychmiast grymasiły: "Niech płacze, to dobre dla dzieci.

Nie masz nic lepszego do roboty niż noszenie dziecka na rękach? Wymyślmy coś, co sprawi, że będziesz zajęty".

Kładziesz go, a on płacze, bo od razu do niego biegniesz. Cicho płakałam, gdy usłyszałam łzy mojego syna.

Serce mojej matki bolało, ale wiedziałam, że jeśli pójdę pod prąd, wyrzucą nas stąd. Wiedziałam, kiedy przyjedzie mój mąż. Tego dnia zabrałam syna i pojechaliśmy na dworzec kolejowy.

Mój mąż wysiadł z wagonu, rzuciłam mu się na szyję ze łzami szczęścia, a on odczepił moje ramiona, odwrócił się i wyszedł, nie mówiąc ani słowa, ani nawet nie patrząc na dziecko.

Siedziałam na dworcu, tuląc syna i nie wiedząc, co dalej robić. Nie rozumiałam, co się stało z moim mężem, dlaczego nam to zrobił? Gdzie powinniśmy pojechać? Do mamy?

W ogóle nie mogłam tam iść. Moja mama zawsze kochała mojego brata, ale ja nie - niefortunny błąd mojej młodości. Wsadziłam syna do wózka i pojechaliśmy tak daleko, jak okiem sięgnąć. Kilka godzin później otrzymałam telefon od babci mojego męża: "Chodź, wiem wszystko.

Pomogę w każdy możliwy sposób. Poleciałam do niej jak na skrzydłach. Matka mojej teściowej opowiedziała mi o przyczynach oziębłości jej wnuka wobec mnie: "Twoja teściowa to żmija.

Dopiero co czekałaś na narodziny syna, a ona już mówiła twojemu mężowi, że to nie jego dziecko.

Właśnie wróciła z przyjęcia z okazji narodzin syna. Wtedy dowiedziałam się o pannie, która uciekła z kochankiem, gdy mój mąż był w podróży służbowej.

Przy okazji, mówili o tobie. W dniu twojego wyjazdu starsza pani z twojego budynku podeszła do mojego wnuka i powiedziała mu w zaufaniu, że widział cię jakiś mężczyzna.

Tak więc wszystko się połączyło, wnuk uwierzył swojej matce, gdy ta zadzwoniła do niego i powiedziała mu o twojej ucieczce.

Nie zdziwiłbym się, gdyby wysłała swojego sąsiada. Wyrzucić dziecko na ulicę - nawet po niej się tego nie spodziewałam.

Z babcią Marią znaleźliśmy wspólny język, a mój syn zakochał się w niej, bo była jego jedyną babcią. Moja teściowa i moja mama nie były chętne do kontaktu z wnukiem i niech Bóg będzie z nimi.

Syn poszedł do przedszkola, a ja do pracy. Potem przyszła kolej na pomoc babci Marii - byłam już w ósmej dekadzie życia i wiek dawał się we znaki. Pół roku przed tym gorzkim dniem babcia Maria poszła do notariusza.

- Przepraszam, zostawiłam mieszkanie mojemu prawnukowi. Bardzo się do ciebie przywiązałem, ale tak będzie najlepiej. Wiesz, gdzie są moje oszczędności na ostatni dzień.

Pamiętaj: bez łez. Mój były mąż i jego matka też przyszli odprowadzić babcię Manię. Moja była teściowa była w jej repertuarze:

- "No, kochana, żyłaś z babcią za darmo, to czas i zaszczyt poznać. Szykuj się, ale nie zapomnij o potomstwie".

Nie chciałam jej wcześniej rozczarować. Złapałam zamyślone spojrzenie byłego męża. Kiedy zobaczył, że na niego patrzę, podszedł: "Widziałem zdjęcia mojego syna, wygląda zupełnie jak ja, kiedy byłem dzieckiem".

Czy jest mój? - Zawsze był twój, ale teraz to nie ma znaczenia. - Każę go zbadać. Jeśli jest mój, spotkamy się. Chcę, żeby moje dziecko dorastało w pełnej rodzinie.

Napięcie ostatnich kilku lat, ból po stracie babci Marii, uraza do byłego męża - wszystko to spowodowało łzy. Zaśmiałam się do niego. Gdzie był wcześniej, ze swoją "kompletną rodziną"?

Ekspertyza potwierdziła, że mój syn urodził się z mojego byłego męża; zgodził się zacząć płacić alimenty. Jego matka zadzwoniła do mnie i uprzejmie poinformowała:

- "No to możecie wracać do siebie. A mieszkanie zostanie w rodzinie - twój syn, gdy dorośnie, po prostu przekaże je mojemu synowi. Nie życzę ci więcej szczęścia. Do widzenia.

Kiedy moja matka dowiedziała się, że jej wnuk jest właścicielem nieruchomości, od razu przyszła do mnie marudząc - jej syn musi się rozwijać.

I że ja, jako jego opiekun, mogę w jakiś sposób okradać własne dziecko na rzecz kochającego wujka.

Odesłałam matkę - głośno i złośliwie. Mój były mąż wciąż próbuje zaciągnąć mnie z powrotem do urzędu stanu cywilnego: zaprasza mnie na randki i wysyła kwiaty.

Ale brzydzę się nawet na niego patrzeć: niczego nie zrozumiał i odciął żonę i dziecko od swojego życia - niezbyt godny i niemęski czyn.

Wiesz, mam szczęście. Mam kochającą rodzinę. A tą rodziną jest mój syn.