Teraz, gdy została sama z całym majątkiem, nie wie, co z nim zrobić.
Kiedy Adam i ja się poznaliśmy, rodzina mojego męża pokryła wszystkie koszty ślubu.
Pochodzę z biednej rodziny i było mi wstyd, że wszystko zostało opłacone, ale takie jest życie.
Adam upierał się, że to on jest mężczyzną i wszystkie sprawy finansowe leżą w jego gestii. Zmarły ojciec mojego męża był bardzo hojnym i życzliwym człowiekiem.
Przygarnął mnie od pierwszych dni i pomógł nam stanąć na nogi. Ale nagły atak serca odebrał mu życie.
Na początku chodziliśmy do teściowej prawie codziennie, a ona była wdzięczna za wsparcie.
I to właśnie wtedy zdecydowała się dać nam większe mieszkanie, które od jakiegoś czasu stało puste. Zwłaszcza jeśli mamy dzieci, będą miały miejsce do zabawy.
Zgodziliśmy się i tydzień później wprowadziliśmy się do nowego mieszkania z naszymi rzeczami. Już wyobrażałam sobie, jakie remonty będę robić, gdzie postawię szafę, ale przyszła teściowa i powiedziała:
"Remont i porządki zrobimy po mojemu, ja wiem, co dla was najlepsze".
Miałam łzy w oczach. Nigdy wcześniej nie zostałam tak upokorzona. Adam zobaczył mnie we łzach, podszedł do mojej mamy i powiedział:
"Mamo, dziękuję za troskę, ale jesteśmy już w wieku, w którym możemy sami zająć się tymi sprawami, ale jeśli będziemy potrzebować opinii z zewnątrz, na pewno do ciebie zadzwonimy".