Od dłuższego czasu pracuję jako nauczycielka w przedszkolu. W naszych dwóch grupach były dwie bardzo podobne do siebie dziewczynki, Maria i Diana, które dzielił zaledwie rok.

Ich wygląd był tak podobny, że często je myliliśmy.

Nie mamy wielu grup, więc prawie wszyscy się znają. Zapytaliśmy naszą dyrektorkę, dlaczego dzieci wyglądają tak podobnie, ale wciąż odmawiała odpowiedzi. Powiedziała, że nic nie wie.

Dziewczynki miały różne nazwiska. Walentyna jest matką Marii, a matka Diany ma na imię Julia. Nagle, w grudniu, kilka dni przed Nowym Rokiem, Maria przestała chodzić do przedszkola.

Wszyscy myśleli, że może dziecko jest chore. Ale miesiąc później Julia zaczęła zabierać obie dziewczynki do przedszkola.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

„Mama prosi mnie, żebym dochowała tajemnicy i nie niszczyła szczęścia mojej siostry: „Wiesz, przez co przeszła. Zrobiłabym to samo dla mojego dziecka”

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

„Synowe się postarały. No cóż, postanowiłam odpłacić im tym samym. Na Dzień Matki podarowałam im obu użyteczny prezent – miskę”

Nie mogliśmy się powstrzymać przed zapytaniem dziecka, gdzie jest jej matka, Walia. Odpowiedź wprawiła nas w osłupienie:

- "Mam nową mamę, Julię, i ona już mnie nie kocha".

Potem przestaliśmy zadawać jakiekolwiek pytania. Julia zawsze przyprowadzała dziewczynki schludnie ubrane i pięknie uczesane. A Maria nie sprawiała wrażenia nieszczęśliwego dziecka.

Na imprezie firmowej nie mogliśmy się powstrzymać i ponownie zaczęliśmy dręczyć kierowniczkę. Westchnęła i opowiedziała nam niesamowitą historię.

Okazuje się, że Walia wyszła za mąż bardzo młodo. Niemal natychmiast pojawiła się Maria. Na początku wszystko było w porządku, ale potem jej mąż zaczął pić. W tym momencie Walia zaszła w ciążę po raz drugi. Zrozpaczony ojciec w końcu się poddał i opuścił żonę. Nie interesowało go życie rodzinne.

Walentyna nie chciała wychowywać swojej drugiej córki, więc porzuciła ją zaraz po urodzeniu.

Wtedy jej siostra Julia dopełniła wszystkich formalności i mogła adoptować dziecko. Od tego czasu młodsza siostra miała córkę, Dianę. Miała zaledwie osiemnaście lat i sama była w zasadzie dzieckiem. Ale dziewczynie udało się właściwie zorganizować swoje życie. Uczyła się i pracowała. Matka pomagała jej na wiele sposobów.

Wkrótce, nawet z małym dzieckiem w ramionach, wyszła za mąż za dobrego człowieka. Walia nie interesowała się młodszą córką i żyła według własnego uznania.

Z woli losu dziewczynki trafiły do tego samego przedszkola. Ale ponieważ rodzeństwo nie komunikowało się ze sobą, siostry nic o sobie nie wiedziały. Po pewnym czasie w życiu Walii pojawił się mężczyzna jej życia. Nie chciał jednak cudzych dzieci. Bez wahania pogrążona w żałobie matka postanowiła wysłać najstarszą Marię do sierocińca. Ale wtedy Julia znów interweniowała...

"W grudniu miała sprawę sądową ze swoją siostrą. Nie chciała słyszeć o opiece i chciała adoptować swoją siostrzenicę. Tak więc dwudziestoletnia Julia została matką dwóch siostrzenic naraz ...

Nawiasem mówiąc, teraz spodziewa się dziecka. Jej mąż jest bardzo szczęśliwy, a dziewczynki nie mogą się doczekać siostry. To dziecko jest bardzo pożądane dla całej rodziny.