Jego córka, moja mama, okresowo jeździ do niego pomagać, a ja mieszkam w innym mieście. Ale staram się również uczestniczyć w życiu dziadka, o ile to możliwe. W szczególności regularnie przekazuję mu pieniądze na różne wydatki.

Dziadek zawsze mi dziękuje i zapewnia, że to dla niego bardzo cenne. Niemniej jednak niedawno rozmawialiśmy z moją mamą, a ona przekazała mi niespodziewane dla mnie wieści. Otóż dziadek nie wydaje przesyłanych przeze mnie pieniędzy na siebie, tylko robi z nimi coś innego.

Już pięćdziesiąt razy zasugerowałam, że ma osiemdziesiąt pięć lat i odkładanie pieniędzy na siebie jest po prostu nierozsądne. Tym bardziej, jeśli pomaga mu wnuczka. Mógłby kupować sobie droższe leki i smaczniejsze jedzenie.

Postanowiłam natychmiast porozmawiać z dziadkiem. Nie jestem bogata, to pewne. Zawsze znalazłabym sposób, aby wydać te pieniądze, które wysyłam dziadkowi. Dlatego postanowiłam postawić mu ultimatum. Albo wydaje je na siebie, tak jakbym chciała, albo wtedy w ogóle im ich nie prześlę i szybko znajdę im inne zastosowanie.

Dziadek uprzejmie odpowiedział, że te pieniądze mogą mu się przydać na lekarza albo na pogrzeb. Dlatego postanowiłam działać sprytniej. Zdecydowałam się nie przesyłać mu już pieniędzy, ale kupować mu różne rzeczy.

Popularne wiadomości teraz

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

„Mama prosi mnie, żebym dochowała tajemnicy i nie niszczyła szczęścia mojej siostry: „Wiesz, przez co przeszła. Zrobiłabym to samo dla mojego dziecka”

W Polsce 19-latka znalazła w lesie dziecko: niecodzienna historia, która przybrała nowy obrót

Następnego razu, gdy do niego przyjechałam, właśnie to zrobiłam. Kupiłam mu nową kurtkę i buty zimowe, bo te poprzednie były już zużyte. I jakie było moje zdziwienie, gdy po dwóch miesiącach mama poinformowała mnie, że dziadek nadal nosi starą kurtkę i buty.

Mama powiedziała, że nie ma na to odpowiedzi. I zaproponowała, abyśmy omówili to bezpośrednio z dziadkiem, aby uniknąć zniekształceń informacji.

Byłam tak zdenerwowana, że chciałam nawet trochę krzyknąć na staruszka. Przecież to dla niego kupuję, żeby mu było lepiej. A na jego stare rzeczy nie można patrzeć bez łez.

Nigdy nie rozumiałam tej oszczędności. Cóż, wcześniej nie mieli pieniędzy. Ale teraz jest szansa na lepsze życie, gdy dzieci i wnuki pomagają.

Przy tym na pewno nie chcę pyskować dziadkowi. Potem będę się jeszcze czuć winna. Ale jak rozwiązać ten problem, tego na razie nie wymyśliłam.