
Najciekawsze jest to, że przez te wszystkie lata nie zdawałam sobie z tego sprawy. Dopóki mój mąż nie powiedział, patrząc mi w oczy: "Jak długo będziesz się bała swojej matki?".
Przez wiele lat myślałam, że po prostu opiekuję się matką. Nie mówię jej o wielu rzeczach, bo nie chcę jej martwić i niepokoić. Ale nie. To o wiele prostsze. Boję się o nią. Boję się ją rozzłościć.
Moja matka zawsze była porywczą kobietą. Kiedy byłem mały, potrafiła z łatwością ukarać moją siostrę i mnie za jakieś wybryki. Nie dlatego, że przewinienie było bardzo poważne. Po prostu moja mama nie wie, jak radzić sobie z emocjami.
Najprawdopodobniej z tego powodu rozwiodła się z moim ojcem. Kiedy jeszcze mieszkaliśmy razem, ojciec często dostawał od matki. Kiedy była w złym nastroju, moja matka zaczynała być niegrzeczna i odpowiadała na każde pytanie, nawet najbardziej niewinne, w wyzywający i żrący sposób.
Kiedy wyszłam za mąż, zaczęłam ukrywać wszystko przed matką. Wszystko, co mogłoby wywołać jej niezadowolenie. I to prawie wszystko. Jedyną bezpieczną rzeczą, o której mogę rozmawiać z matką, jest pogoda.
"Sytuacja jest maksymalnie dziwna: mąż zdradził mnie z inną kobietą, zostawił mnie z nowo narodzoną córką, a winna czuję się tylko ja." Z życia
"Rozmowa zeszła na to, na co zamierzam wydać zarobione pieniądze, bo to spora suma. Spokojnie odpowiedziałam, że znalazłam sobie domek na wsi"
Szczęśliwe kolory dla każdego znaku zodiaku
Najpiękniejsze kobiety według znaku zodiaku
Do niedawna moja rodzina i ja mieszkaliśmy w mieszkaniu mojego męża. Było ciasne dla naszej trójki i od dawna marzyliśmy o kupnie większego lokum dla siebie.
Moja mama i ja rozmawiałyśmy kiedyś na ten temat. Mama od razu wyraziła opinię, że nie można nam z mężem powierzyć tak ważnej sprawy. A jeśli zdecydujemy się na zakup mieszkania, to moja mama musi być w to zaangażowana.
Moja matka nie jest pośrednikiem. Po prostu moja matka uważa, że ma doświadczenie życiowe, a my w porównaniu z nią jesteśmy dziećmi. Ale ja mam nieco inne stanowisko. Ponieważ planujemy zamieszkać w nowym mieszkaniu (dzięki wszystkim bogom - bez mojej matki), wybór należy tylko do nas.
Dlatego, kiedy prawie rok temu zaczęliśmy z mężem szukać mieszkania, starannie ukrywałam to przed mamą. Myślałam, że nie powinna się martwić. Z jakiegoś powodu moja mama uważa, że w dzisiejszych czasach wszyscy próbują się nawzajem przechytrzyć i że mój mąż i ja na pewno zostaniemy oszukani.
Ona nie śpi! Nawet jeśli pójdziemy na inspekcję mieszkania bez niej, moja matka zażąda, abyśmy wysłali jej zdjęcia, powiększyli je i dokładnie wyszukali wady.
Po co te wszystkie zmartwienia? Sami znaleźliśmy i kupiliśmy mieszkanie. Nie planowaliśmy wprowadzać się w najbliższym czasie. Musieliśmy dokonać drobnych napraw przed wprowadzeniem się.
Ale to nie mogło trwać wiecznie. Planowaliśmy przeprowadzić się w następnym tygodniu. Byliśmy już umówieni z firmą przeprowadzkową. Nadszedł czas, aby powiedzieć mamie.
W weekendy moja mama czasami nas odwiedza. Zdecydowałam, że to odpowiedni moment i powiedziałam jej o wszystkim.
Mama nakrzyczała na mnie tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Byłyśmy w kuchni, piłyśmy herbatę i ciastka. Mama chwyciła do połowy opróżniony kubek i agresywnie rzuciła nim o podłogę, talerz z ciastkami przeleciał mi nad głową.
Ze strachu wpadłam na ścianę i znów poczułam się jak dziecko. Mój syn przybiegł, by usłyszeć hałas i krzyki. On również został przeklęty. Mój wnuk też był zdrajcą - milczał, nic nie powiedział babci.
Moje ciśnienie krwi wzrosło ze stresu. Moje oczy pływały, a czarne muchy zaczęły wirować. Mój syn był przerażony (ma jedenaście lat) i zadzwonił po karetkę. Moja matka krzyknęła i po prostu wyszła, trzaskając drzwiami i nie czekając na przybycie ratowników medycznych.
Okazało się, że ciśnienie krwi skoczyło mi do ponad dwustu. Prawie odjechałam. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Nie mam nawet w domu żadnych tabletek na nadciśnienie. Załoga karetki wypompowała mi krew. Jestem im wdzięczny.
Moja matka wydaje się tym nie przejmować. Prawie zemdlałam z powodu jej histerii, a ona spokojnie przeszła nade mną i wyszła. Ona również była urażona mieszkaniem.
Mój mąż wrócił z pracy i też mnie zbeształ. Powiedział, że jeśli ja, dorosła kobieta, tak bardzo boję się swojej matki, to lepiej, żebym się z nią nie kontaktowała. Nie ma potrzeby rujnować mojego zdrowia.
To będzie dla nas zabawna przeprowadzka. Moja matka powiedziała, że "nigdy nie postawi stopy w naszym nowym mieszkaniu". A teraz boję się zadzwonić do mojej pierwszej mamy.