Najciekawsze jest to, że przez te wszystkie lata nie zdawałam sobie z tego sprawy. Dopóki mój mąż nie powiedział, patrząc mi w oczy: "Jak długo będziesz się bała swojej matki?".

Przez wiele lat myślałam, że po prostu opiekuję się matką. Nie mówię jej o wielu rzeczach, bo nie chcę jej martwić i niepokoić. Ale nie. To o wiele prostsze. Boję się o nią. Boję się ją rozzłościć.

Moja matka zawsze była porywczą kobietą. Kiedy byłem mały, potrafiła z łatwością ukarać moją siostrę i mnie za jakieś wybryki. Nie dlatego, że przewinienie było bardzo poważne. Po prostu moja mama nie wie, jak radzić sobie z emocjami.

Najprawdopodobniej z tego powodu rozwiodła się z moim ojcem. Kiedy jeszcze mieszkaliśmy razem, ojciec często dostawał od matki. Kiedy była w złym nastroju, moja matka zaczynała być niegrzeczna i odpowiadała na każde pytanie, nawet najbardziej niewinne, w wyzywający i żrący sposób.

Kiedy wyszłam za mąż, zaczęłam ukrywać wszystko przed matką. Wszystko, co mogłoby wywołać jej niezadowolenie. I to prawie wszystko. Jedyną bezpieczną rzeczą, o której mogę rozmawiać z matką, jest pogoda.

Popularne wiadomości teraz

Dzielna kotka uratowała dziecko przed atakiem wściekłego psa

Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Śmieszne zdjęcia psa „z ludzką twarzą”, które podbiły Internet

Do niedawna moja rodzina i ja mieszkaliśmy w mieszkaniu mojego męża. Było ciasne dla naszej trójki i od dawna marzyliśmy o kupnie większego lokum dla siebie.

Moja mama i ja rozmawiałyśmy kiedyś na ten temat. Mama od razu wyraziła opinię, że nie można nam z mężem powierzyć tak ważnej sprawy. A jeśli zdecydujemy się na zakup mieszkania, to moja mama musi być w to zaangażowana.

Moja matka nie jest pośrednikiem. Po prostu moja matka uważa, że ma doświadczenie życiowe, a my w porównaniu z nią jesteśmy dziećmi. Ale ja mam nieco inne stanowisko. Ponieważ planujemy zamieszkać w nowym mieszkaniu (dzięki wszystkim bogom - bez mojej matki), wybór należy tylko do nas.

Dlatego, kiedy prawie rok temu zaczęliśmy z mężem szukać mieszkania, starannie ukrywałam to przed mamą. Myślałam, że nie powinna się martwić. Z jakiegoś powodu moja mama uważa, że w dzisiejszych czasach wszyscy próbują się nawzajem przechytrzyć i że mój mąż i ja na pewno zostaniemy oszukani.

Ona nie śpi! Nawet jeśli pójdziemy na inspekcję mieszkania bez niej, moja matka zażąda, abyśmy wysłali jej zdjęcia, powiększyli je i dokładnie wyszukali wady.

Po co te wszystkie zmartwienia? Sami znaleźliśmy i kupiliśmy mieszkanie. Nie planowaliśmy wprowadzać się w najbliższym czasie. Musieliśmy dokonać drobnych napraw przed wprowadzeniem się.

Ale to nie mogło trwać wiecznie. Planowaliśmy przeprowadzić się w następnym tygodniu. Byliśmy już umówieni z firmą przeprowadzkową. Nadszedł czas, aby powiedzieć mamie.

W weekendy moja mama czasami nas odwiedza. Zdecydowałam, że to odpowiedni moment i powiedziałam jej o wszystkim.

Mama nakrzyczała na mnie tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Byłyśmy w kuchni, piłyśmy herbatę i ciastka. Mama chwyciła do połowy opróżniony kubek i agresywnie rzuciła nim o podłogę, talerz z ciastkami przeleciał mi nad głową.

Ze strachu wpadłam na ścianę i znów poczułam się jak dziecko. Mój syn przybiegł, by usłyszeć hałas i krzyki. On również został przeklęty. Mój wnuk też był zdrajcą - milczał, nic nie powiedział babci.

Moje ciśnienie krwi wzrosło ze stresu. Moje oczy pływały, a czarne muchy zaczęły wirować. Mój syn był przerażony (ma jedenaście lat) i zadzwonił po karetkę. Moja matka krzyknęła i po prostu wyszła, trzaskając drzwiami i nie czekając na przybycie ratowników medycznych.

Okazało się, że ciśnienie krwi skoczyło mi do ponad dwustu. Prawie odjechałam. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Nie mam nawet w domu żadnych tabletek na nadciśnienie. Załoga karetki wypompowała mi krew. Jestem im wdzięczny.

Moja matka wydaje się tym nie przejmować. Prawie zemdlałam z powodu jej histerii, a ona spokojnie przeszła nade mną i wyszła. Ona również była urażona mieszkaniem.

Mój mąż wrócił z pracy i też mnie zbeształ. Powiedział, że jeśli ja, dorosła kobieta, tak bardzo boję się swojej matki, to lepiej, żebym się z nią nie kontaktowała. Nie ma potrzeby rujnować mojego zdrowia.

To będzie dla nas zabawna przeprowadzka. Moja matka powiedziała, że "nigdy nie postawi stopy w naszym nowym mieszkaniu". A teraz boję się zadzwonić do mojej pierwszej mamy.