U jednych wszystko układa się idealnie - kobiety stają się sobie najbliższe, dzielą się problemami, wspierają... U innych takie relacje mogą stać się prawdziwym bólem głowy na całe życie. Tak było w przypadku mojej przyjaciółki, wielokrotnie skarżyła się na różne konflikty, a ja nie wiem, co jej doradzić.

Jest mężatką od 10 lat i przez cały ten czas nie dawała mi spokoju. Nie rozumiałam, dlaczego wcześniej tak się zachowywała. Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak.

Okazało się, że jest o mnie zazdrosna o swojego syna i oczywiście przez cały ten czas uważała się za najważniejszą w naszej rodzinie. Ostatni raz rozmawialiśmy rok temu, kiedy wypiła drinka i z nudów zaczęła pisać mi przykre rzeczy o tym, jak źle wychowuję syna, jak nie szanuję męża i tym podobne rzeczy.

Byłam świadoma jej roszczeń, ale nie spodziewałam się, że będzie miała czelność do mnie pisać.

Powiedziałam jej, żeby więcej do mnie nie pisała, a ona powiedziała mi - jeśli chcesz, to zniknę z twojego życia, ale także z życia twojego męża. To był szok: co takiego jej zrobiłam, że mi grozi?

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

„Mama prosi mnie, żebym dochowała tajemnicy i nie niszczyła szczęścia mojej siostry: „Wiesz, przez co przeszła. Zrobiłabym to samo dla mojego dziecka”

W Polsce 19-latka znalazła w lesie dziecko: niecodzienna historia, która przybrała nowy obrót

Dbam o jej syna, żeby miał czyste ubrania i pyszny świeży obiad, wychowuję swoje dzieci - czego jeszcze ode mnie chcesz? Byłam tym tak zmęczona, że powiedziałam mężowi, że nie chcę jej więcej widzieć ani słyszeć w moim życiu.

Stanął po mojej stronie i kazał jej trzymać się z dala od naszego życia. Od tamtej pory odwiedza ją sam, a ja nie widziałam jej od sześciu miesięcy. W każdym razie, ostatnio napisał do mnie list z przeprosinami: "Przepraszam, jeśli w jakikolwiek sposób Cię obraziłam...".

Nie wiem, co z nią zrobić. Żal mi jej, mieszka sama, nie widuje wnuków, ale nie mam nic przeciwko, niech przyjeżdża w odwiedziny, choć pewnie niewiele jej potrzeba. Po prostu nie wierzę, że cokolwiek sobie uświadomiła. Jest bardzo wybredna, a teraz znowu będzie mi narzekać na różne rzeczy...