U jednych wszystko układa się idealnie - kobiety stają się sobie najbliższe, dzielą się problemami, wspierają... U innych takie relacje mogą stać się prawdziwym bólem głowy na całe życie. Tak było w przypadku mojej przyjaciółki, wielokrotnie skarżyła się na różne konflikty, a ja nie wiem, co jej doradzić.

Jest mężatką od 10 lat i przez cały ten czas nie dawała mi spokoju. Nie rozumiałam, dlaczego wcześniej tak się zachowywała. Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak.

Okazało się, że jest o mnie zazdrosna o swojego syna i oczywiście przez cały ten czas uważała się za najważniejszą w naszej rodzinie. Ostatni raz rozmawialiśmy rok temu, kiedy wypiła drinka i z nudów zaczęła pisać mi przykre rzeczy o tym, jak źle wychowuję syna, jak nie szanuję męża i tym podobne rzeczy.

Byłam świadoma jej roszczeń, ale nie spodziewałam się, że będzie miała czelność do mnie pisać.

Powiedziałam jej, żeby więcej do mnie nie pisała, a ona powiedziała mi - jeśli chcesz, to zniknę z twojego życia, ale także z życia twojego męża. To był szok: co takiego jej zrobiłam, że mi grozi?

Popularne wiadomości teraz

"Kochana, nigdy Ci nie mówiłem, ale to mieszkanie mojej matki. Przekazała mi je, ale prawnie wszystko jest jej. Jak mogę nie wpuścić jej." Z życia

Bohaterowie serialu "Daleko od szosy" po latach

Choroby karmiczne: jak nasze przeszłe życie wpływa na teraźniejszość

Modlitwa w nagłej potrzebie, która pomoże nawet w najtrudniejszej sytuacji

Dbam o jej syna, żeby miał czyste ubrania i pyszny świeży obiad, wychowuję swoje dzieci - czego jeszcze ode mnie chcesz? Byłam tym tak zmęczona, że powiedziałam mężowi, że nie chcę jej więcej widzieć ani słyszeć w moim życiu.

Stanął po mojej stronie i kazał jej trzymać się z dala od naszego życia. Od tamtej pory odwiedza ją sam, a ja nie widziałam jej od sześciu miesięcy. W każdym razie, ostatnio napisał do mnie list z przeprosinami: "Przepraszam, jeśli w jakikolwiek sposób Cię obraziłam...".

Nie wiem, co z nią zrobić. Żal mi jej, mieszka sama, nie widuje wnuków, ale nie mam nic przeciwko, niech przyjeżdża w odwiedziny, choć pewnie niewiele jej potrzeba. Po prostu nie wierzę, że cokolwiek sobie uświadomiła. Jest bardzo wybredna, a teraz znowu będzie mi narzekać na różne rzeczy...