Byłam spokojna o syna, bo wiedziałam, że Donald to mądry facet i ostrzegałam go, żeby się nie żenił, bo w dzisiejszych czasach dziewczyny szukają tylko korzyści, a ktoś mu wlezie na kark, zabierze mieszkanie i tyle.

Więc Donald zadzwonił do mnie i poprosił, żebym natychmiast przyjechał. Jestem w szoku, nie wiem co się dzieje, a on zaczyna mi opowiadać, że zakochał się po uszy, że spotkał swój ideał.

Nic mi nie mówił, ani o zaręczynach, ani o tym, że jego żona jest w ciąży. Dopiero po narodzinach mojej wnuczki pewne okoliczności zmusiły mnie do opowiedzenia o tym, a raczej o moich słowach, które wypowiedziałem pięć lat temu: nie rejestrować żadnej z dziewcząt.

Myślę, że wtedy postąpiłam słusznie: właśnie skończył studia i dostał mieszkanie dla siebie, więc może robić, co chce, a w tak młodym człowieku bardzo łatwo się zakochać. Bałam się więc, że majątek, którym opiekowałam się całe życie, trafi w ręce jakiegoś oszusta. Najpierw poprosiłby o pozwolenie na pobyt, potem chciałby ją sprywatyzować, a w razie rozwodu podzieliłby majątek i koniec, mój syn znalazłby się na ulicy.

Donald dzwonił, ale na początku nic nie mówił, bał się mojej reakcji. Poprosił mnie, żebym zaopiekował się jego nowo narodzoną wnuczką, bo matka jego żony była w pracy.

Popularne wiadomości teraz

"Wstyd mi przyznać, że widziałam mojego wnuka tylko raz, mimo że ma już 2 miesiące. A wszystko przez moją synową"

"Całe życie zdmuchiwałam z ciebie kurz, a ty poszedłeś do swojej kochanki: to twoja wina"

"Przykro mi było słyszeć takie słowa od mojej ukochanej dziewczyny. To był ostatni wieczór, który spędziliśmy razem"

"Skąd masz takie drogie ubrania, mój kochanek mi je dał": krzyknął mężczyzna, gdy znalazł ubrania, które ukrywała jego żona

Tak postanowił mi powiedzieć, że zostałam babcią. Zawsze odwiedzał nas sam, nie chodziłam do niego, nie dzwonił do mnie, a ja nie chciałam się wtrącać. Spiskowiec wszystko przede mną ukrywał.

Podał mi numer oddziału i powiedział, żebym się nie gniewała, że przemilczał ciążę dziewczyny, bo bał się mojej reakcji.

Oczywiście, nie przeklinałabym dziewczyny po tak trudnym porodzie, w dodatku przy mojej wnuczce... Czułam się jednak niezręcznie, a moją pierwszą myślą po jego słowach było: czy jestem potworem?

Przyjechałam na porodówkę z torbami jedzenia, pieluch i kupiłam nowe ubranka dla dziecka. Stanęłam na progu i bardzo bałam się zrobić pierwszy krok. Nie wiedziałam jak się zachować w takiej sytuacji. To mój syn zamieszał i nie pomyślał o swojej żonie, która też jest w stresie.

Nasze spotkanie było trochę dziwne, oboje nie wiedzieliśmy jak się zachować, ale powoli zaczęliśmy rozmawiać.

Na początku było trochę niezręcznie, ale wszystkie te uczucia zniknęły, gdy tylko pochyliłem się nad moją wnuczką - jest prawdziwym aniołem.

Katarzyna powiedziała, że nie wybrali jeszcze imienia dla dziewczynki, a ja poradziłem im obojgu, żeby zrobili to bez pomocy z zewnątrz.

Swoją odpowiedzią otworzyłam duszę synowej, a ona od razu wylała z siebie mnóstwo informacji o tym, jak nosiła swoje dziecko i jak rodziła. Zaczęłam dzielić się swoim doświadczeniem, jak wszystko poszło z Donaldem. Ogólnie wszystko było w porządku, podawałam wnuczkę do karmienia, myłam ją, przewijałam pod zazdrosnymi spojrzeniami sąsiadki Katarzyny.

Wieczorem Donald wrócił z pracy do domu, bardzo bojąc się tego, co powiem. Byłem naprawdę przeciwny tej sytuacji, a teraz widzę, że mój syn jest szczęśliwy, moja żona jest piękna i dba o niego, i mają takiego małego aniołka, czy to nie jest powód do szczęścia?

Mój syn również mile mnie zaskoczył: powiedział, że chce sprywatyzować mieszkanie dla siebie i zamienić je. Chce wziąć dwupokojowe mieszkanie dla siebie i dać mi resztę pieniędzy.

Powiedziałam dzieciom, że jeśli będą potrzebowały mojej pomocy, to mają do mnie zadzwonić, sama nie chcę tam jechać, żeby im nie przeszkadzać. Moja synowa powiedziała, że jej mama przyjdzie, żeby je oprowadzić i na początku wszystko im opowiedzieć.

Teraz, gdy dzieci mają czas w weekendy, zapraszają mnie, a ja chętnie odwiedzam je z mężem. Synowa codziennie dzieli się ze mną zdjęciami naszej Magdy w mediach społecznościowych...

Tak przebiegało spotkanie...