Bliżej porodu kupiliśmy podwójne łóżeczko, specjalny wózek dla dwóch synów i rzeczy po raz pierwszy.

A w decydującym dniu mój mąż zabrał mnie do szpitala i wrócił do domu, aby wszystko dokładnie przygotować.

Było to dla mnie bardzo trudne, bo wszystko nie było łatwe, w ogóle nie pamiętam, co się działo podczas narodzin dzieci. O dziwo, udało mi się to zrobić samodzielnie, ale pod koniec całkowicie straciłem przytomność.

Obudziłam się na zwykłym oddziale, obok mnie stała położna z jednym dzieckiem w ramionach. Ogłuszyła mnie wiadomością: jeden z chłopców nie przeżył porodu. Byłam zrozpaczona, bo nigdy nawet go nie zobaczyłam.

Szpital nie wydawał mi takich dzieci, a w ogóle to dawali mi zaświadczenie, a nie certyfikat, bo dziecko nie było jeszcze zarejestrowane w urzędzie stanu cywilnego.

Popularne wiadomości teraz

Tego wieczoru siedziałam sama w domu, mój mąż był w pracy. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Na progu stała kobieta i płakała

Pewien facet znalazł zniszczony portfel. Nie miał pojęcia, do czego może on prowadzić: „ Czekałam na ciebie całe życie”

„W pierwszych miesiącach po porodzie marzyłam, że ktoś zabierze syna, ale dwadzieścia lat później zdałam sobie sprawę, jak bardzo zgrzeszyłam”

Żona zdała sobie sprawę ze wszystkiego, gdy przekroczyła próg domu i odkryła, że brakuje jej futra: „Maciej, jak mogłeś”

Na początku w ogóle nie mogłam dojść do siebie, ale później wsparcie męża i rodziny pomogło mi i musiałam się pozbierać dla dobra małego Jurija. Jednak ta rana pozostała w moim sercu do końca życia. Pięć lat później urodziłam siostrę Krzysztofa, Natalię.

Jestem szczęśliwa, bo mam wspaniałą rodzinę, a z mężem dobre relacje. Wszystko robiliśmy razem, dbaliśmy o siebie i wychowywaliśmy nasze dzieci. Nie zawsze starczało nam na wszystko pieniędzy, ale to nie był powód do smutku. Mijały lata, nasz Krzysztof się ożenił, a Natalia poszła na studia.

I wtedy stało się coś, co wywróciło nasze normalne życie do góry nogami.