Nie krzyczał, nie bił, po prostu zrobił coś bardzo bolesnego, mówiąc wyraźnie: "Nigdy cię nie kochałem!".

Następnego dnia już się pogodzili i nie rozmawiali więcej na ten temat. Życie wróciło do normy - dzieci, praca, troski, problemy... Tak mijali kolejne lata.

Początkowo żona była bardzo zszokowana, chciała uciec od tego mężczyzny. Stał się dla niej odrażający, bo po prostu porwał ranną duszę. Ale później się pogodziła. Nawet jeśli nie kocha, to przecież nigdy nie kochał, ale jakoś razem żyli, urodzili dzieci... Można było nadal spokojnie współżyć.

W dzieciństwie jej matka też nie kochała, ale jakoś przetrwała. Wystarczy nie zrażać się nawzajem, grzecznie rozmawiać i okazywać sobie szacunek. Nie można zmusić kogoś do miłości, ale można po prostu pozostać przyjaciółmi. Tak.

Tak żyli w pokoju i spokoju przez ponad pięć lat. A potem mąż objął żonę raz i powiedział, że ją kocha. Kocham cię!

Popularne wiadomości teraz

„Przez pięć lat myślałam, że mój mąż już nie żyje, ale pewnego dnia prawda wyszła na jaw: dlaczego nie zauważyłam tego wcześniej"

„Czy mogę dostać gorącą herbatę z kawałkiem chleba, nie martw się, usiądę na parapecie i poczekam”

Zgodnie z ustaleniami, Marta spotkała się z Krzysztofem następnego dnia. Babcia ostrzegła ją: „Nie będziesz szczęśliwa z żonatym mężczyzną”

„Diana codziennie wychodziła wcześniej z pracy i pędziła na spotkanie z Krzysztofem. Nie uważała tego za zdradę”

Te słowa zaniepokoiły i odepchnęły ją... Już nie wierzy w miłość, więc przypomniała mężowi te ostre słowa, które wypowiedział pięć lat temu. On tylko się uśmiechnął i powiedział, że to było ze złości, chciał zranić żonę i wymyślił te bzdury... Nawet nie pamięta, co takiego powiedział.

Prawda, żona już tego nie słyszała, te słowa były dla niej obojętne. Zaczęła myśleć o dzieciach i pracy, jak zawsze, i milczała, żeby uniknąć kłótni. Unikanie miłości przez te lata stało się już rutyną...

Tak więc żyje żona bez miłości, nie czując jej od kogoś i sama nie wyrażając, najważniejsze - umieć się z tym pogodzić. A życie bez słów o miłości też znosi, tym bardziej, że dla większości one nic nie znaczą. To martwe słowa.

Można zabić miłość. Po prostu słowami. Ale przywrócenie jej z powrotem jest praktycznie niemożliwe. Większość po prostu żyje spokojnie...