Chłopcy pociągają ją od czasów szkolnych, ale skromna Marta nie miała jeszcze chłopaka i nawet się z nim nie całowała.

Marcin to prawdziwy przystojniak, bardzo popularny, podkochują się w nim nawet dziewczyny z sąsiednich wsi. Marta chce czegoś prostszego, ale nie może powstrzymać swoich uczuć.

W końcu powiedziała o tym Annie, a ta tylko uśmiechnęła się w odpowiedzi.

Przyjaciółki wybierały się na niedzielną dyskotekę. Przed klubem grała delikatna melodia walca, a Anna szturchnęła Martę, mówiąc, że to jej szansa.

Marta była bardzo nieśmiała, a gdy myślała, Anna wzięła Marcina za rękę i zaczęła z nim tańczyć. Marta poczuła się bardzo smutna, dlaczego jej przyjaciółka zrobiła jej coś takiego?

Popularne wiadomości teraz

„Mój mąż i ja zamierzaliśmy spędzić ten weekend razem w domku letniskowym. Zrobiłam niezbędne zakupy, ale nie mieliśmy romantycznego weekendu”

„Przez pięć lat myślałam, że mój mąż już nie żyje, ale pewnego dnia prawda wyszła na jaw: dlaczego nie zauważyłam tego wcześniej"

„Mój syn w ogóle nie był do mnie podobny, więc zmusiłem moją żonę do wykonania testu na ojcostwo: dobrze, że to zrobiliśmy”

Zgodnie z ustaleniami, Marta spotkała się z Krzysztofem następnego dnia. Babcia ostrzegła ją: „Nie będziesz szczęśliwa z żonatym mężczyzną”

Rano Anna nie zawołała Marty, jak to robiła za każdym razem, gdy wyjeżdżała na studia do stolicy. Sama Marta po szkole nie zdawała na żadne studia, bo musiała pomagać matce w gospodarstwie.

A tam wystarczyłoby zaświadczenie. Anna nie dzwoniła, nie przyjeżdżała do domu na weekendy, a nagle po wsi rozeszły się plotki, że Anna wychodzi za mąż za Marcina.

Marta gorzko płakała i nie mogła zrozumieć, jak to się mogło stać. Potem zebrała się na odwagę i pojechała do stolicy, by czekać na Annę na dziedzińcu uniwersytetu.

Anna od razu rozpoznała koleżankę i powiedziała, że dobrze, że przyszła, bo zgubiła telefon i nie wiedziała jak do niej zadzwonić. Za chwilę miał po nią przyjechać Marcin i mieli kupić obrączki. Marta zaprosiła przyjaciółkę do siebie, ale ta była zdezorientowana i nawet nie wyraziła swojego niezadowolenia, gdy Marcin pojawił się z wielkim bukietem kwiatów.

Gdy para przymierzała obrączki w centrum handlowym, podeszła do nich Cyganka i powiedziała, że się rozstaną, więc lepiej nie tracić na to pieniędzy.

Anna tylko śmiała się z tej sceny, a Marcin śmiał się i myślał, że wszystkie słowa są bez znaczenia. Później świętowali wesele, Marta była najstarszą druhną, uśmiechała się i tańczyła przez całą uroczystość, a gdy przekroczyła próg domu, zaczęła gorzko płakać.

Wyjęła zeszyt, który przez ostatnie lata był jej pamiętnikiem i na śnieżnobiałych kartkach zaczęła wylewać wszystkie swoje niespełnione marzenia i ból.

Od tamtej pory Marta nie zaznała spokoju, nie mogła wyrzucić Marcina z głowy. Zdawała sobie sprawę, że Anna nie obdarzyłaby go tak szczerymi uczuciami, bo go nie kochała, a wyszła za niego, żeby udowodnić wszystkim we wsi, że jest najlepszym facetem.

Później Anna i Marcin przeprowadzili się do centrum, a rodzice kupili im tam mieszkanie. Od tamtej pory jej przyjaciółka w ogóle się do nas nie odzywa.

Marta zapisała się na studia niestacjonarne w instytucie i postanowiła w pełni poświęcić się swojemu rozwojowi. Później ukończyła studia i została przewodniczącą rady wiejskiej.

Niedawno Marta odwiedziła swoją przyjaciółkę w centrum dzielnicy, która właśnie urodziła córkę. Zaczęły rozmawiać, a jej przyjaciółka Natalia powiedziała, że odda więcej swojego mleka jednej z bliźniaczek, której matka zmarła podczas porodu, Annie. Ich ojcem był Marcin. Marta nie mogła przejść nad tym do porządku dziennego, jakby czuła, że Natalia mówi o jej dawnej przyjaciółce.

Marta dostała od Natalii adres Marcina i następnego dnia pojechała do niego. Znalazła się na czwartym piętrze, pod drzwiami mieszkania, do którego tak bardzo bała się zapukać. Wzięła wdech i wydech, opanowała się i nacisnęła dzwonek.

Marcin otworzył drzwi. Był ledwo rozpoznawalny. Był chudy, nieogolony i sztywny. Ale od razu ją rozpoznał. Została z nim tej nocy i przyszła do łóżeczka z dwoma małymi tobołkami, które krzyczały zgodnie.

Wtedy Marta wyjęła mleko, które dała jej Natalia i poszła je podgrzać. Marcin tylko patrzył w milczeniu, a potem powiedział, że martwi się, co ludzie powiedzą. Marta powiedziała, że teraz nie czas na takie myśli, że teraz najważniejsze są dzieci. I leczyli się razem.