Ale ja tego nie lubię, mam też charakter, którego matka mojego męża w ogóle nie lubiła. Nie robię nic złego, ale nie potrafię milczeć, gdy jestem krzywdzona. Dlatego zawsze mówię to, co myślę.

Jaki jest sens ukrywania czegoś przed sobą? Moja teściowa ma trzech synów, z których każdy ma własną rodzinę.

Więc te dwie synowe zawsze zadowalają swoją teściową we wszystkim, w przeciwieństwie do mnie. Ogólnie rzecz biorąc, takie sytuacje wyglądają zabawnie z zewnątrz, ale kiedy jesteśmy wszyscy razem, czuję się nieswojo.

Podczas jednej z rodzinnych uroczystości moja teściowa powiedziała synom, że musi zrobić poważny remont i że synowie powinni jej w tym pomóc. Nie mam nic przeciwko dawaniu rodzicom pieniędzy, ale w czasie, gdy byłam w ciąży, zostałam zwolniona z pracy, pensja mojego męża została zmniejszona i żyliśmy za grosze.

Nie było nas stać nawet na mandarynki. Dlatego oburzyło mnie stwierdzenie teściowej, że każdy syn powinien dać jej 20 tysięcy. Czy ona naprawdę potrzebuje teraz takiego remontu?

Popularne wiadomości teraz

„Teściowa poprosiła mnie, żebym pozwoliła wnukom z nią zamieszkać, a potem okazało się, że jestem złą matką”: teraz nie popełnię tego samego błędu

"Mieszkam we Francji od dłuższego czasu. Niedawno przyjechałam i zobaczyłam, jak moja matka nadal istnieje - dokładnie tak, jak istnieje"

„Wybacz mi, moje dziecko, że nie chciałam cię widzieć z wizytą i nigdy nie powiedziałam dobrego słowa, miałam ku temu swoje powody”

„Jak możesz ją kochać, ona jest starsza: to ty jesteś winny naszemu rozwodowi, cały czas mnie kontrolujesz”

Poza tym wynajmujemy, marzymy o własnym mieszkaniu, więc niech najpierw da nam szansę stanąć na nogi. Nawet się jeszcze nie pobraliśmy, niczego nie nabyliśmy, a już robimy remont dla teściowej.

Kiedy zastanawiałam się, jak to wyjaśnić, zaczęłyśmy rozmawiać o tym, kto i kiedy przyniesie jej pieniądze. Załamałam się i powiedziałam,  że nie będziemy w stanie zapłacić za naprawy, jestem teraz w ciąży i będziemy mieć wiele wydatków na dziecko. Po prostu nie mamy wystarczająco dużo pieniędzy.

Wszyscy patrzyli na mnie, a ja zapytałam, dlaczego tak na mnie patrzą. Żyjemy od wypłaty do wypłaty, a ja zastanawiam się nad podjęciem pracy na pół etatu, bo nie wiem, jak utrzymać dziecko. O jakiej naprawie możemy rozmawiać?

Teściowa była bardzo zła, mąż zawsze mnie bronił, ale w tej sytuacji spuścił wzrok i siedział cicho. Wtedy jego matka zaczęła mówić: "Nie proszę cię o pieniądze, proszę o mojego syna. Nikt nie zabrania ci rodzić".

Wtedy wybuchłam oburzeniem, bo jej syn i ja jesteśmy już jedną rodziną i mamy wspólny budżet. Powiedziałam jej wprost, że "MY" nie mamy pieniędzy na remont i nie zamierzamy brać kredytu.

Wtedy wtrąciła się moja okropna szwagierka, mówiąc, że wie, że jestem taka chciwa. Zaproponowałam, że dam jej pieniądze, skoro jest taka bogata.

Potem wstałam od stołu i poszłam do domu, a mój mąż pospieszył ze mną. Wspierał mnie, tylko wstydził się przede mną i moją matką, i postanowił znaleźć inną pracę. Ale do tej pory nikomu nie daliśmy pieniędzy, a teściowa po prostu się nas wyparła. Ma do nas pretensje. Od narodzin dziecka minęło już kilka miesięcy, a ona nawet nie widziała swojego wnuka.

Jestem po prostu zszokowana, że można się tak obrazić na pieniądze i odciąć syna od swojego życia.