Dźwięk dzwonka zabrzmiał jak syrena i przez chwilę pomyślałam, że dzieci się obudzą i sprzątanie znów trzeba będzie odłożyć na później.

Kiedy sprawdzałam, czy mój najmłodszy syn płacze, zadzwonił kolejny dzwonek. Podbiegłam do drzwi z mopem w ręku, myśląc, że warknę na tego, kto tak bezczelnie hałasuje o trzeciej po południu.

W drzwiach stała jasna dziewczyna w krótkiej spódniczce i od razu powiedziała mi, że jest kochanką mojego męża. Prawie zemdlałam. Oczywiście od dawna podejrzewałam męża o niewierność.

Często zostawał wieczorami do późna w pracy i wracał do domu wesoły i szczęśliwy. Ale nie spodziewałam się, że przyjdzie do naszego domu.

Dziewczyna głośno powiedziała, że mój mąż wkrótce mnie opuści, ponieważ go oczarowała. Niedawno odprawiła jakiś rytuał, dodała coś do jego zupy.

Popularne wiadomości teraz

„Synu, jesteś intelektualistą, gdzie znalazłeś taką narzeczoną, ona nie potrafi sklecić dwóch słów”

„Wybacz mi, moje dziecko, że nie chciałam cię widzieć z wizytą i nigdy nie powiedziałam dobrego słowa, miałam ku temu swoje powody”

„Chciałabym mieć syna zamiast córki. Syn Natalii wypadł tak dobrze, ale o mojej Marcie nie ma co pisać”

„Dlaczego musieliśmy mieć drugie dziecko i kiedy żyć dla siebie”: później żałował tego, co powiedział, ale było już za późno

Wyglądało na to, że była szczerze dumna ze swoich niezrozumiałych zdolności czarnoksięskich. A potem dodała: "Nic nie możesz zrobić, więc zacznij się pakować i wynoś się z mieszkania.

Uśmiechnąłam się i powiedziałam, dokąd mógłbym pójść?

Powiedziała, że to już nie jej problem. Teraz to była jej własność. Bezczelna dziewczyna próbowała wyjść na korytarz, ale zablokowałam jej przejście mopem. Nie mogła zrozumieć, dlaczego wciąż się z niej śmiałam.

Nie mam pojęcia, co mówił jej mąż, ale musiałam jej wszystko szczegółowo wyjaśnić. Mieszkanie, w którym chciała dziś zamieszkać, należy do mnie osobiście. Odziedziczyłam trzypokojowe mieszkanie po rodzicach, zanim wyszłam za mąż, więc w przypadku rozwodu to mój mąż mnie zostawi, a nie ja jego.

Kiedy dziewczyna stała i rozmyślała, zamknęłam jej drzwi przed nosem. Przez długi czas w kuchni nadal śmiała się z zaklęcia "wielkiej" czarodziejki. Wieczorem nie pozwoliłam mężowi nocować w domu, a rano złożyłam pozew o rozwód. Ta dziewczyna próbowała ze mną rozmawiać jeszcze kilka razy, ale nigdy więcej nie otworzyłam jej drzwi.

Niedawno spotkałam ją przy kasie w supermarkecie. Natychmiast przedstawiła się jako Marta, przeprosiła za swoje zachowanie przez długi czas i poprosiła mnie, abym przyjął z powrotem jej byłego męża. Jak się okazało, bez mieszkania wcale go nie potrzebowała. Teraz mieszkają w wynajętym jednopokojowym mieszkaniu. Co to ma wspólnego ze mną? Sama zgotowałam sobie ten los!