Teraz wychowuję siedmioletniego syna, jest w pierwszej klasie. Jestem rozwiedziona z jego ojcem, a trzy lata temu poznałam innego mężczyznę. Zapewnił mnie, że mnie kocha i będzie kochał również mojego syna. Było to dla mnie bardzo ważne, ponieważ nie chciałam traumatyzować mojego dziecka.

Później zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie chciał zostać ojcem mojego syna, ale nikt tego od niego nie wymagał. Wystarczyło mi, że mój syn nie był obrażany i szanowany.

Mieszkaliśmy razem przez rok, a potem urodziłam nasze dziecko, dziewczynkę. Nie zauważyłam nic złego w zachowaniu mojego męża, poza tym, że spędzał więcej czasu z moją córką. Jednak nie widziałam w tym nic złego, ponieważ była małą dziewczynką i cała rodzina kręciła się wokół niej.

W weekendy często chodziliśmy z dziećmi do parku lub na plac zabaw. Kiedy szliśmy razem na spacer do parku, musiałem kupić mojemu synowi zabawki, lody lub coś innego. W tamtym czasie nie miałam prawie żadnych pieniędzy, ponieważ byłam na urlopie macierzyńskim.

Więc mój mąż kupował wszystko. Wczoraj szukałam jakichś dokumentów i niechcący natknęłam się na notes, a kiedy go otworzyłam i przeczytałam...

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

Byłam w szoku, w zeszycie były wszystkie wydatki na syna, kwoty i daty: huśtawka - 30 zł, lody - 10 zł, zabawka - 40 zł. Poczułam się urażona. Rozumiem, że mąż nie jest nic winien mojemu synowi, ale wydawało mi się, że zabiera mnie ze sobą. Przyszłam do męża z tym zeszytem i zapytałam, co to jest.

Powiedział mi, że są to wydatki na mojego syna i kiedy wrócę do pracy, będę musiała wszystko spłacić. Albo powinnam pozwać mojego pierwszego męża do sądu, aby zmusić go do płacenia alimentów. Na koniec dodał, że ma teraz własną córkę, na którą powinien wydawać pieniądze.

Byłam po prostu zszokowana tymi słowami. Nie wiem, co robić dalej, bo kocham mojego męża. Nie możemy się rozwieść - mamy małe dziecko, ale nie widzę też wspólnej przyszłości. Teraz wydatki są błahe, ale gdy dzieci dorosną, będziemy musieli oszczędzać na edukację i leczenie. Jaki jest sens ciągłego dzielenia wszystkiego?