Często nawet dawaliśmy mu niepotrzebne ubrania i karmiliśmy go. Zimą Tadeusz chował się w piwnicy, bo tam było najcieplej.
Tadeusz bardzo lubił też bezpańskie koty i psy. Dawał im swój ostatni posiłek i zawsze starał się je ogrzać. Mieszkańcy domu często mówili mu, żeby zostawił je w spokoju i zajął się własnym życiem, ale on nikogo nie słuchał. Wszystkie okoliczne zwierzęta znały mężczyznę i często przychodziły do niego, aby zjeść coś smacznego i ogrzać się w nocy.
Każdego ranka dziadek Tadeusz palił papierosa przy wejściu i witał wszystkich mieszkańców naszej kamienicy, a zawsze było z nim kilka kotów i psów.
Nikt nie znał tego człowieka ani nie wiedział, dlaczego w ogóle znalazł się w pobliżu naszego domu. Ludzie uważali go za wariata i starali się nie interesować jego życiem. Pewnego dnia nie wytrzymałem i zapytałem go, dlaczego jest taki biedny i opiekuje się tymi psami i kotami, powinien martwić się o własne życie.
Tadeusz powiedział mi, że się mylę i że wcale nie jest biedny. Ta odpowiedź mnie rozśmieszyła, ale nie miałem czasu na kontynuowanie rozmowy i pospieszyłem do pracy. Tego dnia zima pokazała mi, że potrafi być straszna i surowa. Na zewnątrz było bardzo zimno i wietrznie.
Ciągle myślałem o odpowiedzi Tadeusza. Jak osoba bez domu może być bogata? Mam ładne mieszkanie, dobrą pracę i rodzinę, ale nigdy nie nazwałbym siebie bogatym! Następnego dnia postanowiłem dowiedzieć się, dlaczego Tadeusz był tak pewny swojego bogactwa.
Rano, jak zwykle, stał przy wejściu, kończąc papierosa. Podszedłem do niego i zapytałem, skąd wzięło się jego bogactwo. Po długiej przerwie Tadeusz podniósł wzrok i powiedział, że ma serce. Niestety, nie każdy ma takie bogactwo.
Zapamiętałem te słowa do końca życia. Nigdy nikomu nie powiedziałem o tej rozmowie, ale zdałem sobie sprawę, że pomimo wszystkich moich dóbr materialnych, byłem niezwykle biedną osobą...
Może zainteresuje: „Co ludzie powiedzą, córko, masz dopiero 24 lata, a mężczyźni już dają ci mieszkania: matka zaproponowała, żebyś dała jej mieszkanie”
Przypominamy: „Gdyby nie moi rodzice, wasz syn i ja przeprowadzilibyśmy się do kartonowego pudła. Nie mógł kupić chleba do domu, nie mówiąc już o mieszkaniu"