Od dzieciństwa moja matka bardzo mnie nie lubiła. Nasz ojciec zmarł, gdy byłam bardzo mała. Moja matka nigdy potem nie wyszła za mąż, ale urodziła inną córkę, Marię. Była tą, którą naprawdę kochała. Zawsze nosiłam stare ubrania z dziurami, ale Marii kupowano tylko nowe i wysokiej jakości rzeczy.

Pamiętam, jak pewnego dnia wróciłem ze szkoły do domu i poczułem słodki aromat pomarańczy. Poszłam do kuchni i zapytałam mamę, gdzie jest moja pomarańcza.

Spojrzała tylko na moją siostrę i powiedziała, że to ja wymyśliłam ten zapach. A ile razy widziałam w koszu papierki po cukierkach, których nigdy nie zjadłam? Maria była ulubienicą mojej mamy, a ja zawsze byłam winna wszystkich grzechów.

Jedyną radością były dla mnie wyjazdy do babci na wakacje. Była mamą mojego taty i szalenie mnie kochała. To właśnie ta kobieta pokazała mi, czym jest prawdziwa rodzina. Zawsze karmiła mnie rumianym ciastem i opowiadała historie o moim tacie.

Mieszkała w innym regionie, więc rzadko ją odwiedzałem. W ogóle nas nie odwiedzała, ponieważ była bardzo słabego zdrowia.

Popularne wiadomości teraz

3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy

Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Śmieszne zdjęcia psa „z ludzką twarzą”, które podbiły Internet

Kiedy skończyłam 17 lat, matka wyrzuciła mnie z domu. Tydzień wcześniej sprzedała daczę mojego ojca i straciła znaczną sumę pieniędzy. Uznała więc, że to ja ją zabrałem. Potem babcia zabrała mnie do siebie.

Później dowiedziałam się, że następnego dnia moja siostra urządziła wspaniałe przyjęcie urodzinowe i zaprosiła prawie wszystkich kolegów z klasy. Próbowałam wytłumaczyć mamie, że to najprawdopodobniej Maria ukradła pieniądze. Ale mama nie chciała mnie słuchać. Krzyczała, że jestem bezwstydna, bo oczerniam młodszą siostrę.

Od tamtej pory nie rozmawiałam z nimi. Miałam tylko babcię. Nie mogę powiedzieć, że udało mi się zbudować jakąś super karierę, ale moje życie układało się całkiem nieźle.

Kilka dni temu zadzwoniła do mnie siostra. Nawet się nie przywitała ani nie zapytała, co u mnie słychać. Powiedziała tylko, że potrzebuje pieniędzy. Moja matka zmarła i muszę jakoś zorganizować pogrzeb.

Kobiety zaczęły się kłócić, jedna przypominając sobie, że została wyrzucona z domu, gdy miała 17 lat, a druga spekulując, że była również siostrą.

Maria krzyczała coś jeszcze do telefonu, ale już nie słuchałem. Nie byli na moim ślubie, nie widzieli moich dzieci, a teraz chce, żebym zrobił pogrzeb mojej matki? Nie, to się nie wydarzy.

Poszłam tylko do kościoła, zapaliłam za nią świeczkę, ale nie poszłam się pożegnać. Teraz trochę tego żałuję i nie wiem, czy dobrze zrobiłam.