Na początku nawet mi ulżyło. Nikt mnie nie obwiniał ani na mnie nie krzyczał, ale z czasem zacząłem zdawać sobie sprawę, że za nią tęsknię. Była jedyną osobą, która naprawdę mnie kochała. Nie chciałem nawet patrzeć na inne dziewczyny.
Pobraliśmy się pięć lat temu i zaczęliśmy mieszkać razem. Lisa po prostu mnie uwielbiała, zawsze mnie wspierała i pomagała mi we wszystkim, a ja w ogóle jej nie doceniałem. Zawsze mówiła, że chce spędzać więcej czasu razem, ale z jakiegoś powodu jej nie słuchałem.
Chciałem wychodzić z przyjaciółmi, łowić ryby, a nie siedzieć w domu. Później zaczęliśmy się kłócić. Lisa często prosiła mnie o pomoc w pracach domowych, o robienie wszystkich „męskich” rzeczy w domu, a ja zawsze się usprawiedliwiałem. Czasami nawet nie chciałem wracać do domu. Chciałem się tylko zabawić. Byłem taki głupi!
Pewnego dnia znowu się pokłóciliśmy. Lisa już nie krzyczała, tylko po cichu spakowała swoje rzeczy i pojechała do rodziców. I wiesz, po tym poczułem ulgę. Myślałem, że po rozwodzie spotkam lepszą kobietę, która mnie zrozumie, a potem zdałem sobie sprawę, że nie będzie lepszej kobiety. Zdałem sobie sprawę, że w ogóle nie doceniam tego, co mam. Dlaczego doceniamy rzeczy dopiero po ich utracie?
Próbowałem to naprawić kilka razy. Raz siedziałem obok jej drzwi przez dwie godziny, czekając, aż wróci do domu z pracy. Kiedy przechodziła, próbowałem ją przeprosić i odzyskać, ale nie chciała mnie słuchać. Powiedziała, żebym więcej do niej nie przychodził i nie zawracał jej głowy.
Następnego dnia kupiłem nawet ogromny bukiet róż, ale ona go zwróciła. Nawet uklęknąłem przed nią, ale jej oczy były jak ze szkła. Były puste. Tak bardzo się zmieniła. Teraz rozumiem, co czuła, kiedy tak się zachowywałem. Teraz rozumiem wszystko...
Myślałem, że może teściowa mogłaby mi w tym pomóc, ale wysłuchała mnie i powiedziała, że to nasze prywatne życie i nie będzie się w nie wtrącać. Po prostu nie wiem, co robić. Jak mogę ją odzyskać? Jak mogę udowodnić, że wszystko sobie uświadomiłem? Bardzo cierpię, bo straciłem moją kobietę, straciłem miłość mojego życia...