Od razu go polubiłam - był prawdziwym niebieskookim pięknisiem o wysokiej, szczupłej budowie.

Krzysztof też zwrócił na mnie uwagę, bo byłam piękną dziewczyną, która ubierała się z gustem. Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy, a potem zaproponował mi ślub. Rodzice kupili mi mieszkanie i zamieszkaliśmy razem. Później świętowaliśmy nasz ślub.

Od tego czasu minęły dwa lata, skończyłam studia i dostałam prestiżową pracę. Zaczęłam zauważać, że żyjemy z Krzysztofem tylko z mojej pensji. Na początku zapewniał mnie, że oszczędza na samochód.

Nie wiedziałam nawet, ile zarabia, bo miałam dobrą pensję i nie potrzebowałam jego pieniędzy. Z czasem zdałam sobie sprawę, że nie zarabiał wystarczająco dużo, a chodzenie do domu mojej matki i spotykanie się z przyjaciółmi w każdy piątek wymagało wydawania pieniędzy.

Nie lubił pracować, a jego matka od dzieciństwa zdmuchiwała z niego kurz. Musiałam też sama robić wszystko w domu. Ale myślałam, że to wszystko drobiazgi, najważniejsze było to, że mnie kochał i doceniał.

Popularne wiadomości teraz

'Nadszedł czas, abyś opuściła urlop macierzyński. Nie jestem bankomatem. Tylko wiesz, na co wydać. Idź do pracy i naucz się ubiezpieczać”

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

Później Krzysztof zaoszczędził pieniądze na samochód, ale poprosił mnie o większą pomoc, żebym mogła trochę dołożyć. Nie było mi przykro, bo samochód nie byłby zbędny w rodzinie. Po zakupie zaczął częściej znikać i tłumaczył, że zawsze jeździ do krewnych. Na początku byłam zła, ale potem zaczęłam spędzać wolny czas z przyjaciółmi.

Pewnego wieczoru siedziałam sama, Krzysztof wyszedł. Zobaczyłam telefon męża leżący w przedpokoju. Musiał go zostawić w domu w pośpiechu. Otworzyłam go z ciekawości, a tam smsy ze sklepów z ostatniego miesiąca: kilka z kwiaciarni i jeden ze sklepu jubilerskiego: na sporą kwotę. Od dawna nie dawał mi żadnych prezentów, więc od razu zrozumiałam, że ma kochankę.

Nie robiłam scen, tylko postanowiłam poczekać na odpowiedni moment. Przez te wszystkie dni nie mogłam uwierzyć, że mój Krzysztof mógłby być niewierny. Pamiętałam nasze pierwsze spotkania, to jak patrzył na mnie kochającymi oczami. Mówił, że jestem jego jedyną na całe życie. Gdyby powiedział mi, że kocha kogoś innego, zrozumiałabym i pozwoliła mu odejść. Ale żeby tak po cichu mnie zdradzać i iść ze mną do łóżka...

Zaczęłam przeglądać zapisy w telefonie mojego męża. Kilka dni później znalazłam sms od niejakiej Małgorzaty, którego jeszcze nie usunął. Pisała, że czeka dziś na Krzysztofa, że go kocha i w ogóle. Nie miałam już żadnych wątpliwości.

Natychmiast kazałam mu się spakować i wyjechać. Cieszyłam się, że rodzice kupili mi mieszkanie przed ślubem. Tego wieczoru spakował walizkę i wyszedł, nie wiem dokąd. Może do mamy, a może do kochanki.

Już mnie to nie obchodzi....