Młoda matka była smutna, a w jej oczach pojawiły się małe łzy. Nie chciałam wnikać w czyjąś duszę, ale moja babcia postanowiła delikatnie zapytać ją, co się stało.
Kobieta miała na imię Joanna i zaczęła mi opowiadać, że jej teściowa wyrzuciła ją z domu. Ponieważ noworodek miał niebieskie oczy, a jej mąż brązowe. Teściowa udała się do szamana, który przekonał ją, że dziecko nie należy do jej syna. Joanna powiedziała, że nie jest winna, ponieważ Bóg był jej świadkiem.
Mężczyzna bardzo słuchał swojej matki. Przekonała go, że w to wierzy. Nie znosiłam znęcania się, zwłaszcza gdy teściowa zaczęła mnie wyrzucać. Spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam.
Joannie urwała się mowa i głośno płakała... Starsza kobieta powiedziała jej, żeby nie płakała. Jeśli naprawdę ją kocha, opamięta się i przybiegnie. Niech pobędzie trochę bez złego syna i zrozumie, co w tym życiu jest naprawdę wartościowe.
Miałam też ciekawą historię. Urodziłam mojemu Piotrowi dwójkę dzieci. Żyło nam się dobrze, wychowywaliśmy córkę i syna, gdy nagle mój mąż zachorował. Nikt w szpitalu go nie zdiagnozował, więc poszliśmy do uzdrowiciela. Mówili o nim wiele dobrych rzeczy, więc miałam nadzieję w sercu. Ale ten starzec nie powiedział nic dobrego, poza tym, że moja matka jest winna chorobie mojego syna. Jakby zrobiła coś, by pozbyć się zięcia.
"Мogłabym przyznać się ukochanemu że mieszkanie za które płaci czynsz jest moje. Umienie mi nie przeszkadza, co miesiąc dostaję 3000 złotych": z życia
Nieopisany żal w życiu Stanisława Tyma. Jego żona Anna odeszła na zawsze
Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża
Na świat przyszedł szczeniak z oczami jak z bajki. Jego widok rozczuli każde serce
Moja matka nigdy w życiu nie powiedziała złego słowa, ale wieść o tym rozeszła się po wiosce i ludzie zaczęli nazywać ją czarownicą. Pokłóciła się z mężem i byli już o krok od rozwodu. Moja matka nie mogła tego znieść i poszła do szamana. A szaman powiedział, że przepowiedział, że czarownica przyjdzie. Rzuciła w kąt chusteczkę z zaklętą ziemią!
Mama i ciotka wybiegły z domu. W drodze na stację kolejową spotkali kobietę z tej wioski. Zaczęły ją wypytywać o „celebrytkę”. Kiedy kobieta usłyszała o katastrofie, powiedziała: „Nikt z miejscowych nie chodzi do tego staruszka — nie wierzymy mu. On warzy jakiś napój z trzciny i chwali się tym”.
Później gazeta zaczęła pisać o tym oszuście. Kiedy mój Piotr zobaczył artykuł, natychmiast pobiegł do swojej teściowej, aby ją przeprosić. Nie trzeba wierzyć tym wróżbitom. Oni mówią rzeczy, które niszczą rodziny.
Babcia uśmiechnęła się do płaczącej młodej kobiety i powiedziała, że nawet ich dzieci opanowały tę naukę — aby zachować trzeźwość umysłu i głowy. Jestem pewna, że twój ukochany dojdzie do siebie. Dobrze by było, gdyby ktoś opowiedział mu moją historię...
I całkowicie zgadzam się z tą kobietą.