Kiedy kobiety się zobaczyły, ich twarze się zmieniły, a ich koledzy z oddziału nie rozumieli, dlaczego zareagowali tak, jak zareagowali. Później Anna wszystko im wyjaśniła.
Anna jako pierwsza dotarła do szpitala położniczego. Pomimo swojego stanu, kobieta zachowała absolutny spokój i nie przeszkadzała ani swoim kolegom z oddziału, ani lekarzom. Anna była już w ciąży ze swoim trzecim dzieckiem.
Kilka godzin później na ten sam oddział trafiła Maria, ale była zupełnie inna. Jasna blondynka, której nic nie podobało się w szpitalu. Często kłóciła się z lekarzami i uparcie domagała się osobnego oddziału. Nie znosiła też bólu, więc ciągle prosiła o środki przeciwbólowe.
Kiedy rodzące kobiety zobaczyły się nawzajem, nie mogły uwierzyć własnym oczom. Twarz Anny zmieniła się, ale nie odezwała się do Marii ani słowem. Po 3 godzinach urodziła córkę, która była wierną kopią swojej matki.
Później na oddziale było już mniej ludzi, a sąsiadka zapytała Annę, dlaczego tak zareagowała na Marię. Wtedy kobieta zaczęła opowiadać historię swojego życia.
„Mój mąż i ja pochodzimy z Niemiec. Pobraliśmy się wiele lat temu i przeprowadziliśmy się tutaj. Rok później urodziła nam się córka, a potem syn. Żyliśmy szczęśliwie, gdy nagle mój mąż zaczął się dziwnie zachowywać. Później poczułam na nim zapach kobiecych perfum. Przez przypadek zobaczyłam jego wiadomości telefoniczne z Marią i okazało się, że spotykają się od sześciu miesięcy.
Nie wiedziałam, co zrobić w tej sytuacji, ponieważ naprawdę kochałam mojego męża. Kiedy jednak zobaczyłam ich razem na ulicy, ogarnął mnie gniew. Podeszłam do nich i wywołałam prawdziwy skandal. Mój mąż długo mnie przepraszał, zapewniając, że się zmieni. I tak się stało. Później zorientowałam się, że Maria też jest w ciąży, a sądząc po terminie, to ciąża mojego męża” - dodała Anna.
Anna westchnęła i kontynuowała: „Maria jest kochanką mojego męża. Wybaczyłam mu, ale ona jest w ciąży i spodziewa się dziecka. Nasza wiara nie pozwala nam na rozwód, więc starałam się zapomnieć o przestępstwie”.
Maria urodziła zdrowego chłopca, ale natychmiast złożyła pozew o rozwód. Powiedziała, że nie zamierza sama wychowywać syna. Została przeniesiona na osobny oddział, który opuściła po 2 dniach, ale bez noworodka.
Anna zdecydowała, że zabierze dziecko z powrotem. Zadzwoniła do męża i powiedziała mu o swojej decyzji. On oczywiście ucieszył się z takiego obrotu sprawy.
Kiedy kobieta została wypisana z dwójką dzieci w ramionach, cały personel nie mógł ukryć swojej radości. Zarówno personel szpitala, jak i rodząca kobieta byli pewni, że dziecko znalazło prawdziwą, kochającą rodzinę.