Mój pierwszy mąż był trudną osobą. Był wiecznie zmęczony i niezadowolony. Ciągle marudził i nie miał energii na nic poza pracą, piwem i kanapą.
Prawie nigdy z nim nie wychodziliśmy. Kiedy zaczęłam zdawać sobie sprawę, że nasze małżeństwo popadło w rutynę, próbowałam jakoś odnowić nasz związek.
Kupiłam piękną bieliznę, próbowałam namówić męża na koncert, jazdę quadami czy grę w paintball. Ale on nie był zainteresowany niczym! Leżenie na kanapie i oglądanie seriali było granicą jego marzeń.
A Andrzej okazał się jego całkowitym przeciwieństwem. Jakby dostał drugiego wiatru w żagle. W ogóle nie mógł usiedzieć w miejscu. Widać to było we wszystkim, nawet w jego pracy. Andrzej nieustannie podróżował do różnych miast.
Szczególnie często podróżował do miasta, w którym mieszkała jego siostra. Zazwyczaj zatrzymywał się u niej. Andrzej opowiadał mi, że byli bardzo zżyci, a siostra była jego najlepszą przyjaciółką.
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża
Kotka uratowała swoich śpiących właścicieli przed ogniem
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
A kiedy mój ukochany wracał do domu, zamiast odpoczywać i leżeć na kanapie, wyciągał mnie gdzieś. W ciągu niecałych dwóch lat naszego związku odwiedziłam więcej miejsc niż przez poprzednie dziesięć lat mojego życia.
Zabierał mnie na piesze wycieczki. Najpierw małe, potem duże. Dużo jeździliśmy na rowerze i wędrowaliśmy. W każdy weekend odkrywałem jakiś interesujący bar lub restaurację.
To właśnie w jednym z takich barów Andrzej mi się oświadczył. Było bardzo pięknie, zamówił piosenkę dedykowaną dla mnie od zespołu rockowego, który występował tego wieczoru. Oczywiście zgodziłam się.
Postanowiliśmy nie spieszyć się z weselem, ale nadal zajmowałam się różnymi sprawami organizacyjnymi. Raz pojechałam odwiedzić jego mamę, aby sfinalizować listę gości. Dobrze nam się rozmawiało, pozwoliła mi nawet mówić do siebie po imieniu - Natalia.
Omawiając listę gości, założyłem, że na pewno przyjdzie moja siostra. Natalia była zaskoczona, gdy to usłyszała. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, nie rozumiejąc, dlaczego zapomniała o swojej córce.
Powiedziałem, że to Anna, moja przyrodnia siostra. Okazało się, że Natalia urodziła Andrzeja z mężczyzny, z którym nie byli małżeństwem. A kiedy jej syn miał sześć lat, poznała swojego drugiego męża, ojca czteroletniej Anny. Natalia poślubiła go i żyli razem aż do jego śmierci. Jej mąż zmarł kilka lat temu.
Andrzej nigdy mi nie powiedział, że Anna jest jego przyrodnią siostrą. Moja przyszła teściowa wzruszyła ramionami i dodała, że ona i Andrzej dorastali razem i zawsze mieli dobre relacje.
Po tej rozmowie zaczęłam się poważnie zastanawiać. Czy było coś jeszcze, co mój narzeczony przede mną ukrywał? Postanowiłam skonsultować się z przyjaciółmi.
I większość z nich powiedziała, że to nienormalna sytuacja, że mój narzeczony często przebywa z dziewczyną, która nawet nie jest z nim spokrewniona przez długi czas.
Postanowiłam więc porozmawiać o tym z samym Andrzejem. Ale on tylko roześmiał mi się w twarz.
Andrzej powiedział, że chodzili razem do przedszkola i uważa ją za swoją siostrę. Nie powiedział, że jest przyrodnią siostrą, bo Ania była jak jego własna.
Zapytałam go, czy kiedykolwiek coś między nimi było, ale Andrzej odpowiedział szybko i wydawało mi się, że dziwnie odwrócił wzrok.
I teraz nie wiem, co robić. Z jednej strony naprawdę chcę mu wierzyć. Mamy świetny związek, chcę za niego wyjść i mieć dzieci. Ale z drugiej strony nie chcę być oszukiwana przez kobietę, której mąż przez wiele lat zdradzał ją ze swoją rzekomą siostrą.