A wszystkiemu winne jest jego lenistwo, które spokojnie drzemało i w końcu się obudziło. Tak się złożyło, że mój mąż został zwolniony, a on nagle wrósł w kanapę i nie zamierza naprawiać sytuacji.
Nasza rodzina ma się całkiem dobrze. Pracowałam jak cholera, żeby zaoszczędzić na mieszkanie. Udało mi się kupić nieruchomość i teraz ją wynajmuję, a poza tym mam stałą, stabilną pracę. Nie należę więc do osób, które są finansowo zależne od męża, nigdy taka nie byłam.
A teraz jest tak: mój mąż jest zależny finansowo ode mnie i to wcale nie jest zabawne.
Kiedy został zwolniony, jak dobra żona wspierałam go z całych sił.
Powiedziałam, patrząc mu w oczy: „Nic strasznego się nie stało. Mamy pieniądze. Pracuję, wszystko jest w porządku. Weź miesiąc wolnego, a potem znajdź pracę gdzie indziej. Świat się nie zawalił, wszystko jest w porządku".
"Następnego dnia pod drzwiami znaleźliśmy notatkę: 'Kocham i czekam, wreszcie będziemy mogli być razem. Wkrótce twojej żony już nie będzie.'" Z życia
3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy
Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
Mój mąż martwił się: co z niego za poszukiwacz pracy, skoro jest bezrobotny? Byłam wtedy trochę zdezorientowana takimi stwierdzeniami.
Co to znaczy „poszukujący pracy”, skoro oboje pracujemy, a moja pensja, razem z pieniędzmi z wynajmu mieszkania, jest wyższa niż jego? Ale nie poprawiałam męża - był już zdenerwowany.
Pierwszy miesiąc jego przymusowego odpoczynku zamienił się dla mnie w prawdziwy koszmar. Ukrywając się za swoimi rzekomymi zaburzeniami i nerwami, mój mąż zaczął wyplatać ze mnie liny. Nagle zapomniał jak się po sobie sprząta i jak zmywa naczynia. Przestał o siebie dbać - higiena i czyste ubrania stały się przeszłością.
W końcu nie musiał się już golić, ładnie ubierać ani kąpać - był teraz w domu i kochany takim, jakim był.
Dobra, wytrzymałem ten miesiąc z zaciśniętymi zębami. Niech sobie odpocznie. Ale potem było coraz gorzej.
Nie zaczął szukać żadnej pracy po ustalonym okresie, na który się zgodził.
Człowiek, który przez cały miesiąc nie zapłacił ani jednego rachunku, nie kupił jedzenia, nawet nie wyniósł śmieci.
Zrozumiałam, że ta sytuacja nie może trwać dalej. Cała ta brzydota musiała się skończyć. Opracowałam więc strategię, aby ściągnąć leniwe ciało mojego męża z kanapy.
Przypomnę, że nigdy w życiu nie byłam od niego zależna ani przez jeden dzień. Gdyby był taki okres, spokojnie odwzajemniałabym jego uczucia, opiekowała się nim i z wdzięcznością znosiła jego zachcianki. Ale niestety! Zawsze pracowałam i utrzymywałam się sama. Andrzej natomiast bardzo przytulił się do mojej szyi.
Mąż wydał ostatnie pieniądze z poprzedniej pracy na chipsy i ulubionego drinka. Już drugi miesiąc żyliśmy z mojej pensji. Zrobiłam więc coś bardzo prostego.
Po pierwsze, wytłumaczyłam mu, że według moich obliczeń - i to, nawiasem mówiąc, była prawda - z mojej pensji długo nie pociągniemy.
„Chipsy kosztują prawie więcej niż pierogi”, nalegałam, „a my nie mamy na to pieniędzy”.
Mój mąż jednak potulnie zrezygnował z drogich chipsów i z radością pożerał pierogi z tanim majonezem. W międzyczasie zaczęłam jadać na mieście, w pracy lub u mamy. Zastanawiałam się, do czego to wszystko doprowadzi.
Nie znudziło mu się jedzenie tych samych pierogów i kanapek przez cały miesiąc. Andrzej zdawał się niczego nie zauważać. Miał laptopa, internet, ogrzewanie i prąd. Nadal jadł chleb z serem i nie zapuszczał wąsów.
Ale najgorsze stało się niedawno, kiedy zaczął się czwarty miesiąc. Podeszłam do niego i powiedziałam mu wprost, że mamy za mało pieniędzy. Albo znajdzie pracę, albo musimy zacząć oszczędzać jeszcze więcej.
Andrzej odpowiedział bezczelnym „na dobre i na złe” i wrócił do zabawy laptopem.
Bardzo wygodna pozycja. Ale ja też nie opuszczam swojej. Moim zdaniem trzy miesiące to doskonały okres na dobry odpoczynek. Jeśli wkrótce nie wróci do pracy, złożę pozew o rozwód! Mam dość!