„Co ugotować na obiad?”, choć bardziej poprawne jest pytanie: „Co ugotować do jedzenia?”.
Jest zmęczona codziennym widokiem pijanej twarzy mężczyzny, za którego kiedyś wyszła za mąż, myśląc, że to prawdziwa miłość.
On ma złote ręce. Potrafi naprawić wszystko. Gdyby tylko nie pił tak dużo.
Walczyła z tym przez dziesięć długich lat. Bóg wie, że zrobiła wszystko, co mogła. Rozmawiała z nim, chodziła do szpitala, prosiła teściów o pomoc, chodziła nawet do różnego rodzaju wróżbitów, babć, szamanów.
Nic nie pomogło. Może znosiłaby to dalej, gdyby nie jej syn. Igor dorastał, potrzebował przykładu, normalnych relacji z ojcem, a z nim nie można nawet porozmawiać.
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia
"Zamiast ojca miałam ojczyma, nikt mnie nie kochał. A gdy nadszedł czas by się nim zająć, kazano mi go wziąć do siebie. Nie, nie zrobię tego." Z życia
"Wiem, kiedy jesteś na mnie zła, ale się powstrzymujesz, Kiedy chcesz dzielić się radością i tańczyć. Znam moją żonę, jesteś najlepsza." Z życia
Nie mogła już tego cierpieć,płacząc złożyła pozew o rozwód, zabrała syna i przeprowadziła się do miasta. Nie chciała już pracować jako nauczycielka, była wypalona tą pracą.
Dostała pracę jako menedżerka. Wynagrodzenie było małe, ale wystarczało jej na czynsz i jedzenie, musiała też ograniczyć wydatki na syna.
Relacje z Igorem pogorszyły się. Obwiniał matkę, że zabrała go z jego ulubionej szkoły i przyjaciół. Teraz jest samotny i nikt go nie potrzebuje.
Celowo obraża nauczycieli i nie słucha nikogo. No jasne, że to wszystko przez brak wychowania. Musieliśmy zmienić szkołę, ale nic się nie polepszyło.
Igor jest zamknięty w sobie, nie chce rozmawiać i ciągle patrzy w telefon. Marta powinna ukarać go za takie zachowanie, ale nie może.
Czy to dziecko musi odpowiadać za problemy rodziców? Matka czuje się winna, że nie była w stanie to zmienić. Może gdyby była bardziej cierpliwa, mąż zmieniłby się i przestał pić.
Ale przez cały rok nie zadzwonił do niej, nie zapytał, co u nich, co u syna. Okazuje się, że nie ma czego żałować.
Jedno, co ją teraz martwi, to jak pomóc synowi. Być może ktoś z was przeżywał coś podobnego? Proszę podzielić się ze swoimi doświadczeniami.