Moja córka wyszła za mąż dawno temu, a mój mąż zmarł sześć lat temu. Na początku było dziwnie, ale czas jest dobrym pomocnikiem.
Czasami dzieci zostawiają ze mną moją wnuczkę Zosię. To taka grzeczna dziewczynka, ale odkąd weszła w wiek nastoletni, słyszę coraz więcej skarg od córki na jej zachowanie.
To tylko kwestia życia, zwłaszcza że ja też chodziłam do tej szkoły, więc zaproponowałam, że Zosia zostanie ze mną przez kilka dni. Oczywiście dziewczyna się opierała, bo nocowanie u babci "jest do bani", ale nie miała wyboru.
Na obiad upiekłam ziemniaki i kurczaka, zrobiłam sałatkę z ogórków i pomidorów i zawołałam wnuczkę do stołu. Niechętnie wyszła z pokoju, spojrzała na stół z obrzydzeniem i powiedziała mi, że tego nie zje!
Kiedy zapytałam ją, co takie księżniczki jak ona jedzą w dzisiejszych czasach, moja wnuczka drwiąco odpowiedziała: "Sushi".
Następnego dnia historia się powtórzyła, a Zosia ponownie zażądała, abym zamówiła jej sushi, w przeciwnym razie umrze z głodu.
"Cóż, jesteś dorosłą dziewczyną i możesz podejmować własne decyzje. Jeśli chcesz głodować, to głoduj, a ja zjem pozostałe ziemniaki.
Nie wołałam już wnuczki do stołu i jadłam sama. Strajk głodowy trwał jeden dzień, aż pojawiła się w kuchni prosząc o jedzenie.
-"Nie ma jedzenia. Ugotowałam dla jednej osoby. Jeśli chcesz, możesz podejść do kuchenki i ugotować.
-Babciu, ale nie umiem gotować! Nie umiesz?
-Ręce niewykwalifikowanej osoby nie bolą, ale babcię zawsze bolą. Kiedy skończysz gotować, możesz mnie zawołać, a ja w międzyczasie odpocznę.
Moja wnuczka kręciła się po kuchni, waląc garnkami i patelniami, a potem zawołała mnie na obiad. Na stole stał talerz makaronu, sałatka z zieleniny i smażone kiełbaski.
-"Dziękuję, wnuczko! Wszystko było pyszne, więc ktoś będzie miał dobrą gospodynię!
W swoim dobrym nastroju Zosia również umyła naczynia. Nigdy więcej nie odmówiła mi, a kiedy wróciła do domu, jej rodzice nie mogli rozpoznać swojego dziecka. Tak więc, jak mawiają młodzi ludzie: "Jeśli nie możesz już wytrzymać, zadzwoń do babci, a wygrasz!".