Po śmierci aktora, sama stanęła w obliczu trudnej choroby, która niestety zakończyła się tragicznie.

Bohdan Smoleń, znany polski aktor, odszedł od nas 15 grudnia 2016 roku po długiej walce z wyniszczającą chorobą. Jego kariera artystyczna była pełna sukcesów, a jedną z kultowych ról odegrał w popularnym serialu "Świat według Kiepskich" jako postać listonosza Edzia.

W ostatnich latach życia aktora pojawiły się jednak liczne problemy zdrowotne. Walka z chorobą okazała się bardzo trudna i wyniszczająca.

Przeszedł aż cztery udary, miał wszczepiony rozrusznik serca, a także borykał się z poważnymi problemami z oddychaniem, mową i chodzeniem. Jednym z kluczowych problemów zdrowotnych, z jakimi zmagał się Bohdan Smoleń, były jego chore płuca.

W tej trudnej sytuacji towarzyszyła mu wierna partnerka Joanna Kubisa. Joanna była obecna zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym Smolenia. Razem zaangażowali się w działalność charytatywną, zakładając Fundację "Stworzenia pana Smolenia". Pracowali nad projektem, który pomagał dzieciom z niepełnosprawnościami, wykorzystując hipoterapię.

Popularne wiadomości teraz

„Witaj córeczko, jak się masz. Och, przepraszam, nie będę przeszkadzać”. Dzieci ignorowały Marię, a rano zadzwoniono ze szpitala”: z życia

"Każdego ranka na okno kuchenne przylatuje wrona. Każdego poranka próbuje dostać się do mojego domu. Może ma dla mnie jakieś wieści": z życia

„Niepotrzebna żona. Piotr odszedł od Lary, nie chciał wrócić. U niej zaczęło się normalne życie – wreszcie dla siebie. Dzięki Bogu jest syn”: z życia

„Idę zła przed domem i widzę, jak dziewczyna bez doświadczenia próbuje zaparkować, a chłopaki stoją, nagrywają na telefon i śmieją się”: z życia

Joanna Kubisa miała ogromne zamiłowanie do koni i stajni, co było jednym z powodów zaangażowania się w dzieło ukochanego aktora. Jej serce tkwiło w działalności fundacji, a jej energia i pasja zarażały innych do działania.

Pomóżcie nam sprawić, by Asia mogła wrócić do nas jak najszybciej – apelowali.

Niestety, los okazał się okrutny. Krótko po śmierci Bohdana Smolenia Joanna Kubisa została dotknięta poważną chorobą. Zdiagnozowano u niej glejak mózgu IV stopnia, co jest jednym z najbardziej agresywnych i trudnych do leczenia nowotworów mózgu.

Jej przyjaciele i współpracownicy rozpoczęli starania o środki na jej leczenie w Niemczech. Rozpoczęli zbiórkę internetową i apelowali o pomoc. Niestety, pomimo wielu prób i determinacji, choroba nie ustępowała. Joanna Kubisa przegrała walkę z nią i odeszła od nas.

„Zawsze nastawiona na innych, pełna energii, empatii, zrozumienia, z milionem pomysłów i zapału do pracy. O Szefowej możemy powiedzieć, że była niczym petarda napędzająca nas do działania, z sercem na dłoni wobec podopiecznych fundacji i wszystkich fundacyjnych stworzeń. Na zawsze pozostanie w naszych sercach i naszej pamięci”.

Jej przyjaciele wspomnieli ją w wzruszającym wpisie na mediach społecznościowych: "Zawsze nastawiona na innych, pełna energii, empatii, zrozumienia, z milionem pomysłów i zapału do pracy. O Szefowej możemy powiedzieć, że była niczym petarda napędzająca nas do działania, z sercem na dłoni wobec podopiecznych fundacji i wszystkich fundacyjnych stworzeń. Na zawsze pozostanie w naszych sercach i naszej pamięci."

Choć żałobę i smutek ogarnął jej bliskich i przyjaciół, Joanna Kubisa zawsze ceniła sobie radość i uśmiech. Jej przyjaciele podkreślili, że taka była jej natura, i postanowili spojrzeć w niebo i uśmiechnąć się, wiedząc, że teraz Joanna jest w lepszym miejscu.

Chociaż odejście Joanny Kubisy jest ogromną stratą, to jej dziedzictwo i prace charytatywne nadal pozostają i inspirują innych do działania na rzecz potrzebujących. Jej poświęcenie i oddanie sprawie dzieci z niepełnosprawnościami pozostaną na zawsze w naszej pamięci.

Pisaliśmy również o: Michał Wiśniewski na skraju bankructwa, ale buduje luksusowy dom. Jak udało mu się tego dokonać

Może zainteresuje Cię to: Żona Dawida Kubackiego dzieli się wzruszającym nagraniem po problemach z sercem

Przypominamy o: Rodzicielska troska. Katarzyna Cichopek dzieli się trudnościami związanymi z synem. "To nawet nie jest żart"