Polskie komedie romantyczne nie cieszą się dobrą opinią krytyków filmowych. Wciąż ta sama obsada, nieciekawe dialogi, stereotypowe myślenie i przewidywalna akcja. Oczywiście, komedia romantyczna nie musi być filozoficznym dziełem, ale ma być wzruszająca, zabawna, ma zmuszać do refleksji. Tego jednak wciąż brakuje polskim produkcjom i okazuje się, że schematu nie przełamała też najnowsza produkcja kinowa z Małgorzatą Sochą w roli głównej.

Fani zachwyceni nienaganną sylwetką Małgorzaty Sochy

Produkcję postanowiła wziąć na warsztat Karolina Korwin-Piotrowska, czyli naczelna krytyk polskiego kina, która znana jest ze swojego ciętego języka.

"Czekam, kiedy jacyś sprytni filmowcy zrobią komedię, nawet romantyczną, o tym, jak powstaje polska komedia romantyczna. Bo ja już wiem. Przychodzi firma od pierścionków zaręczynowych i mówi: gra u nas w reklamach taka jedna pani blondynka, trzeba jej szybko załatwić tak, żeby zagrała w fabule. Dorzucamy w pakiecie samochód, który jest brzydki jak noc i parę nazwisk aktorskich, jakiś celebrytów z kronik towarzyskich, no bo żyć trzeba i jedziemy z koksem. Będzie zabawa. Nie ma zabawy. – opisuje dziennikarka

Popularne wiadomości teraz

"Pobraliśmy się, gdy byłam już w siódmym miesiącu ciąży. Świętowaliśmy skromnie, tylko z najbliższymi. Po ślubie nie mieliśmy dokąd pójść"

"Co z ciebie za matka, nie powinnaś mieć trójki dzieci, skoro potrafisz kochać tylko jedno"

"Nie usiądę przy jednym stole z moją teściową, jest wyraźnie nie na miejscu: myśli tylko o sobie"

"Męża karmiła dobrze, ale dla mnie nie było nic poza kaszą gryczaną i herbatą". Włożyłam w nią tyle wysiłku, a ona zachowała się w ten sposób

Polskie gwiazdy show-biznesu na premierze filmu "Jak poślubić milionera?"

A dalej, było już tylko gorzej.

"To jest złe, głupie, nieśmieszne, fatalnie grane przez wszystkich (nawet Olszówka i Mecwaldowski równają do poziomu gleby), a do tego jest na poważnie, z wdziękiem sióstr Godlewskich, usiłujących śpiewać, dajmy na to do kołysanki. Bo gdyby to było ironicznie robione, to jeszcze dałoby się obejrzeć. Mamy 2019 rok. Świat się zmienia, a Marilyn Monroe, która grała w filmie pod takim samym tytułem, kilkadziesiąt lat wcześniej, z nieopanowanym wdziękiem i talentem, przewraca się w grobie. A tak paw. A tak wstyd. I ból zębów" - kończy dziennikarka.

Podzielacie zdanie Karoliny Korwin-Piotrowskiej?

Więcej ciekawych artykułów zajdziesz na koleżanka.com